Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocja wiosenna: Kindle Paperwhite, Oasis i Scribe do 90 EUR taniej!

Konkurs „Wiki lubi e-podręczniki” – pomóż w tworzeniu wolnego podręcznika!

Wystartował niedawno konkurs Wiki lubi e-podręczniki, w którym każdy z nas może przyczynić się do rozwoju wolnych podręczników.

O samej inicjatywie pisałem już tutaj kilka razy – a we wrześniu przyglądałem się testowym fragmentom. Chodzi o stworzenie i udostępnienie na wolnej licencji (Creative Commons) elektronicznych podręczników do do szkół podstawowych i średnich.

A skąd tu miejsce na „Wiki”? Należę do Stowarzyszenia Wikimedia Polska, o czym kiedyś wspominałem przy okazji wiosennych zbiórek na OPP. Jest ono też współorganizatorem całej akcji „Wiki lubi e-podręczniki”.

Ostatni weekend spędziłem w Poznaniu na corocznej konferencji stowarzyszenia, gdzie Tomasz Ganicz zaprezentował konkurs i pierwsze jego efekty.

Nagrania z prezentacji odsłuchać można na stronie Wikiradia, dostępny jest też plik z prezentacją.

Dodam – z rzeczy interesujących czytnikowców – że na tej samej konferencji było też ciekawe wystąpienie przedstawicielek serwisu Wolne Lektury.

O co chodzi?

Wolna licencja – przynajmniej w wersji przyjętej dla e-podręczników – oznacza możliwość wykorzystania ich w dowolny sposób i w dowolnym celu. Nie musimy pytać o zgodę wydawcy, ani mu płacić. Możemy zatem wyobrazić sobie różne remiksy, konwersję do dowolnego formatu, w tym czytnikowych, albo przygotowanie aplikacji na telefony czy tablety. Po wolne podręczniki sięgną też ci, którzy chcą sobie jakąś dziedzinę przypomnieć.

Zespoły, które pracują nad e-podręcznikami przygotują jednak tylko treść. Brakuje ilustracji – zdjęć, grafik czy nagrań. Większość z nich można oczywiście kupić w serwisach stockowych czy agencjach fotograficznych – ale tam nie ma możliwości „uwolnienia” zdjęcia, czyli jego publikacji na wolnej licencji. W takim przypadku, jeśli ktoś będzie chciał zrobić remiks takiego podręcznika, będzie musiał ilustracje wycinać.

Okazało się to problemem w przypadku rządowego elementarza, gdzie grafiki wolne i niewolne zostały dość mocno ze sobą powiązane. Tutaj ma być inaczej. Dlatego instytucja odpowiedzialna za e-podręczniki, czyli Ośrodek Rozwoju Edukacji zdecydowała się na poproszenie społeczności związanej z Wikipedią o pomoc w wyszukaniu jak największej liczby wolnych ilustracji.

Na stronie projektu znajdziemy tabele z listą potrzebnych grafik. Dostępne jest pięć tematów:

Jakie są przykładowe zdjęcia?

Widać spore zróżnicowanie – worki z cementem, butelki z drożdżami, biżuteria z agatem…

W konkursie może wziąć udział każdy, kto znajdzie lub stworzy ilustrację na wolnej licencji do konkretnego tematu. Im więcej zdjęć przygotujemy, tym więcej dostaniemy punktów.

Co można wygrać?

Przede wszystkim – udział w najważniejszym projekcie wydawniczym ostatnich lat. Setki tysięcy dzieci mogą się uczyć z podręcznika z Twoim zdjęciem.

Konkurs podzielony jest na cztery edycje. Pierwsza, kwietniowa już się skończyła, teraz maj, czerwiec i lipiec. W każdej edycji konkursu nagrody są przyznawane niezależnie. Za pierwsze miejsce 2500 zł, za drugie 1400 zł, za trzecie 500 zł.

Ponieważ kasa do wygrania jest konkretna, polecam lekturę regulaminu (link do PDF).

Skąd wziąć ilustracje?

W tabelce powyżej widzimy trzy kolumny – obrazek własny, cudzy oraz z Commons. A zatem:

  • Po pierwsze – ilustrację można wykonać samodzielnie. Robimy zdjęcie, przygotowujemy rysunek itd. Za taki materiał dostaniemy 10 punktów.
  • Po drugie – można taką ilustrację znaleźć i przekonać jej twórców do udostępnienia na wolnej licencji. Jeśli to zrobimy, za taki materiał dostaniemy 5 punktów.
  • Po trzecie – można wynaleźć już wolne materiały. Za to najmniej punktów, bo tylko dwa.

Wstawione ilustracje muszą być na wolnej licencji (CC BY-SA albo CC BY), ew. w domenie publicznej. Muszą też mieć określoną rozdzielczość – minimum 2880 pikseli na krótszym boku, albo czysty format SVG w przypadku rysunków.

A jak wyszukiwać?

  • Najprościej na Wikimedia Commons – to jest centralne repozytorium wszystkich materiałów wykorzystywanych przez projekty wiki. Jeśli plik tam jest, to znaczy jednocześnie, że może być wykorzystany.
  • Google Grafika: wchodzimy w ustawienia zaawansowane, w ustawieniach wyszukiwania wybieramy: większe niż 8 Mpx oraz prawa: do ponownego wykorzystania z modyfikacją.
  • Flickr: tam w ustawieniach zaznaczamy Creative Commons, wykorzystanie komercyjne oraz zezwolenie na modyfikacje.

Oczywiście, jeśli wybraliśmy opcję drugą czyli cudzy plik i nakłanianie autora do publikacji na wolnej licencji – tu możemy szukać dowolnych zdjęć, oceniając tylko szansę ich uwolnienia.

Pierwsza edycja

Podczas konferencji Tomasz Ganicz przedstawił efekty pierwszej kwietniowej edycji. Do znalezienia było 39 tematów – z tego nie zgłoszono propozycji jedynie do 6, co oznacza, że dla większości coś jest.

Najtrudniej było z tematami wymagającymi zaaranżowania jakiejś sytuacji, choć niekoniecznie bardzo trudnymi. Na przykład, nikt nie zdecydował się na przesłanie takiej oto ilustracji: „Zdjęcie lub obrazek zaplamionej, zatłuszczonej klawiatury (monitora) oraz resztek jedzenia”. :-)

Uczestnicy załadowali 129 plików własnych i wynaleźli 148 plików obcych. Po selekcji technicznej pozostało 258 plików. Teraz komisja z ORE wybiera konkretne pliki, dlatego wyniki pojawią się w maju.

Jak zacząć?

Teraz edycje kolejne – nagrody i satysfakcja czekają. Zachęcam do wzięcia udziału.

Co trzeba zrobić – zacytuję z prezentacji:

  1. Odnajdź w tabelach, coś co możesz zrobić lub znaleźć
  2. Załóż konto w Wikimedia Commons jak jeszcze nie masz. Jeśli masz konto w Wikipedii, wystarczy ten sam login.
  3. Zrób zdjęcie / wykonaj rysunek lub odnajdź odpowiednie gdzieś w sieci.
  4. Kliknij na odpowiednią ikonkę w tabeli.
  5. Załaduj plik/dodaj go do listy… Będziemy wtedy prowadzeni już krok po kroku.

Szczegóły znajdziecie na stronie projektu.

I jeszcze słowo dla sceptyków

… bo jestem pewien, że tacy się pojawią. Jestem od wielu lat redaktorem polskiej Wikipedii. Pisanie artykułów sprawiało mi zawsze mnóstwo radości, szkoda, że nie mogę teraz poświęcić na to więcej czasu. Ale po co „za frajer” robić coś, za co powinno się otrzymywać wynagrodzenie?

Gdyby każdy miał takie podejście, to nie powstałaby Wikipedia, która w całości tworzona jest przez wolontariuszy. W Commons nie byłoby już ponad 21 milionów wolnych grafik, które w dużej części dodali amatorzy – w tym przypadku nie tylko, bo np. na uwolnienie zdjęć udało się np. namówić kancelarię Senatu RP.

Technologia wiki i wolne licencje sprawiają, że po raz pierwszy w historii każdy z nas ma szansę tak znaczącego dołożenia się do kulturalnego dorobku ludzkości. Wiki lubi e-podręczniki to jedna z tych możliwości.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

11 odpowiedzi na „Konkurs „Wiki lubi e-podręczniki” – pomóż w tworzeniu wolnego podręcznika!

  1. Jagum pisze:

    W sumie ciekawy pomysł. Jak przejrzałem, to kilka może się gdzieś tam wykonać/znaleźć.

    I coś, co mnie rozbawiło: :)

    5 ręcznie opisanych etykiet na słoiki:
    „Kiedy się fspinam na Mauntewerest to jest ze mnąm tylko moja kicia”;
    „Wynalazłem samohut na pastę do zembuf”;
    „Jak chce żeby światło sie zapaliło albo zgasło to wystarczy że o tym pomyśle”;
    „Mam tylko osiem lat ale zapuściłem fspaniałom kżaczastąm brodę i fszystkie chłopaki mi zazdroszczą”;
    „Mam osfojoną pżczołe co jak leci to gra rokendrola”

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Dobre. Aż sprawdziłem, czy to jakiś anonim niczego nie dopisał, ale to tak ma chyba być. ;-)

      0
  2. KaCzKa pisze:

    Takie pomysły to już były 15 lat temu i nic nie wyszło. Co innego krótkie/dłuższe notki na wikipedii, które są ze sobą nie związane, nie stanowią spójnej całości, a ich poziom jak momentami sięga dna, to można machnąć ręką, bo można te denne omijać, a co innego stworzenie spójnej i sensownej książki. Tu metoda bazarowa nie ma szans zadziałać. Co najwyżej powstanie jakiś potwór Frankensteina, a najprawdopodobniej powstanie wręcz nic, bo się to nawet nie sklei w całość.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Ale przecież całe e-podręczniki nie powstają na wiki – to są wybrani wcześniej autorzy i nie różni się to za bardzo od tradycyjnych podręczników. Metoda „wiki” dotyczy wyłącznie ilustracji.

      0
    • R pisze:

      Sam twór Wikipedii jest wyjątkowy bo stworzenie tak wielkiego słownika bez funduszy (oczywiście w sensie zapłaty dla osób piszących) tylko opierając się na samej motywacji i chęci do działania. Szczególnie że podobny projekt rozpoczęła w tym czasie inna firma (nie pamiętam ale był to chyba microsoft) opłacając swoich pracowników. Chyba widzisz jakie są efekty.
      I ja osobiście bardzo cenie sobie wikipedię i korzystam z niej jak tylko mogę. A co do jakości artykułów to w moim przypadku zdarzał się błędy jedynie wtedy gdy jedno pojęcie przynależy do paru pokrewnych dziedzin i w nich różniło się jakimiś szczegółami.
      Więc mam do ciebie ogromną prośbę znajdź mi artykuł na Wikipedii którego poziom sięga dna bo ja jeszcze nigdy się z takim nie spotkałem.

      0
  3. magda pisze:

    Mam pytanie dot. tego punktu: „Po drugie – można taką ilustrację znaleźć i przekonać jej twórców do udostępnienia na wolnej licencji.” Na ile to będzie sprawdzane? Czy nie zachęca do kradzieży zdjęć? W końcu w tabeli jest tylko „Dodaj obrazek – cudzy”.

    0
  4. Franek pisze:

    Dość sceptycznie patrzę na tego typu inicjatywy i nie wróżę im większego sukcesu, przynajmniej w sensie powszechnego korzystania z tych treści. Nie wiem na jakiej dokładnie zasadzie pracują zespoły przygotowujące treść podręczników, ale wydaje mi się, że ma to niewiele wspólnego z pracą „ochotników pasjonatów” co dawałoby szansę ewentualnego sukcesu. Takie inicjatywy (czy dobrze myślę, że jest to projekt finansowany z jakichś publicznych funduszy?) najczęściej umierają śmiercią naturalną, albo nawet nie są kończone.

    Z racji mojego zainteresowania i wykształcenia zainteresowałem się podręcznikami do matematyki ze szczególnym uwzględnieniem poziomu ponadgimnazjalnego. Zawarte treści są od dawna dostępne w Internecie, w dobrych opracowaniach o różnym poziomie trudności i każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście trzeba trochę poszukać, ale jak ktoś chce to znajdzie. Istnieją też różne portale tematyczne gdzie gratisowo (można powiedzieć, że na wolnej licencji) można skorzystać z wiedzy i pomocy innych osób, często pasjonatów danej dziedziny o bardzo dużej wiedzy merytorycznej.

    Natomiast co do e-podręczników, to widzę, że od ostatniej mojej wizyty na stronie, w październiku zeszłego roku nic się chyba nie zmieniło. Dalej jest tylko matematyka (oczywiście bardzo okrojona) z adnotacją, że są to treści testowe. Co, przez kogo i w jakim zakresie jest testowane? Dlaczego nie przybyło żadnych nowych rozdziałów?

    Oglądając „podręcznik” ponadgimnazjalnej matematyki widzę około czterdziestu(!) nazwisk autorów i niezmienioną treść od ponad pół roku z tymi samymi błędami merytorycznymi. O podejściu autorów/twórców do tej inicjatywy świadczy to, że na wysłany przeze mnie w dniu 02.10.2013 mail z informacją o błędach merytorycznych w dwóch zadaniach nie ma żadnego odzewu w postaci ich poprawienia w podręczniku. Nie wiem jakie są planowane terminy ukończenia projektu, ale biorąc pod uwagę tempo powstawania podręcznika do matematyki (chyba, że coś powstaje a nie jest umieszczane na stronie. Jeżeli tak to dlaczego?), to w formie zawierającej treści wymagane na egzaminie maturalnym z matematyki powinien być gotowy około 2025 roku.

    Pomimo braku z mojej strony wiary w powodzenie tego przedsięwzięcia, życzę autorom sukcesów.

    0
    • tzigi pisze:

      Przeczytałeś w ogóle artykuł? To nie żadni „ochotnicy pasjonaci” mają tworzyć podręczniki. „Ochotnicy pasjonaci” są proszeni o zrobienie zdjęć i grafik, które mogłyby zilustrować podręczniki. Publikując takie obrazki na wolnej licencji od razu zmniejszają koszt podręcznika (nie trzeba wynajmować fotografa/grafika ani kupować zdjęć ze stocku).

      0
      • Franek pisze:

        Oczywiście, że przeczytałem artykuł ale także wcześniej zapoznałem się z projektem. Proszę uważnie przeczytać to co powyżej napisałem.

        Właśnie dlatego, że tych podręczników nie tworzą „ochotnicy pasjonaci” ale jest to jakiś kolejny projekt tworzony z publicznych funduszy, to nie wróżę temu przedsięwzięciu większego (a właściwie żadnego) sukcesu. Z mojego doświadczenia mam sporo argumentów na potwierdzenie tezy, że znacznie większe szanse powodzenia mają wszelkie projekty tworzone non profit lub z prywatnych funduszy.

        0
  5. kifer pisze:

    Zastanawiam się dlaczego w dziale 'historia’ nie ma materiałów dotyczących historii starożytnej. Czyżby autorzy ulegli schematowi, ze historia zaczyna się w średniowieczu?

    0

Skomentuj KaCzKa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.