Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Kolejna zima z czytnikami

Ten temat wraca każdego roku, gdy przybywa posiadaczy czytników. Jak przetrwać zimę?

Na ten temat było już kilka artykułów:

Mogę powtórzyć to, co pisałem wcześniej. Czytniki jak większość urządzeń elektronicznych nie są przystosowane do pracy poniżej zera stopni. Przykładowo w dokumencie nt. użytkowania Kindle, który ściągniemy (po polsku) ze strony Amazonu zakres temperatur roboczych to 0-35 stopni Celsjusza.

Z kolei w instrukcji obsługi Pocketbooka Mini, w sekcji „Warunki przechowywania, transportu i użytkowania” czytamy:

Urządzenie może działać w temperaturze od 0 do 40°С. Nie należy go wystawiać na działanie zbyt wysokich ani niskich temperatur.

Oczywiście – instrukcje swoje, a życie swoje. Wielu z nas korzysta z czytników na mrozie, a te jakoś to przeżywają. Są jednak efekty uboczne:

  • lekkie wyblaknięcie e-papieru, które jest jednak tymczasowe,
  • możliwe wolniejsze działanie,
  • przynajmniej w przypadku Kindle – samoczynne przełączenie czytnika na odświeżanie ekranu co stronę.

Zdarzały się już testy Kindle Classic w zamrażalniku, ale tego bym nie próbował. Narażanie czytnika na temperatury rzędu minus 15-20 stopni może nie być dla niego zdrowe w dłuższym okresie. Tak samo jak częste zmiany temperatury i „przechodzenie przez zero” co powoduje skroplenie się pary wodnej wewnątrz czytnika. To Kindle również przeżywa (podobnie jak zalanie), ale do czasu…

Jeszcze tylko jeden temat, którego wcześniej nie poruszałem. Coraz więcej czytników ma ekrany dotykowe – i niektóre mają tylko dotyk. To sprawia, że pojawiają się podobne problemy jak w przypadku smartfonów – jak używać na mrozie?

Było kilka modeli czytników z ekranem opartym o podczerwień, które można obsługiwać w rękawiczkach: Kindle Touch, Kobo Mini, Onyx i62.  Jednak większość nowych – jak Kindle Paperwhite, Pocketbook Basic Touch, Onyx AfterGlow ma po prostu warstwę dotykową, która na rękawiczki nie reaguje.

Pozostają albo specjalne rękawiczki, albo jakiś stylus z miękką końcówką – na moich czytnikach działa np. prosty „długopis” którego kiedyś kupiłem za kilkanaście złotych do obsługi telefonu. Niestety jest efekt uboczny – na ekranie pozostaną ślady – zresztą podobnie jak na innych urządzeniach. Było to dla mnie mało przyjemne zaskoczenie, bo palec zwykle śladów nie pozostawia. No, ale ekran można przetrzeć, nie jest to dyskwalifikujące.

Na zdjęciu widzicie inne zimowe zastosowanie czytnika – może umilić jazdę na stacjonarnym rowerze. Potrzebna jest tylko okładka, tu w przypadku Onyxa popełniłem mezalians, bo używam opisywanej kiedyś AmazonBasics i jakiś sposób zamocowania, ja postawiłem na zwykłe gumki. :-)

A w sprawie używania na mrozie tradycyjna ankieta.

Przez „drobne problemy” rozumiem np. spowolnienie działania czy jakiś restart. Problemy „poważniejsze” to takie, które miały dłużej trwające konwekwencje, np. uszkodzenie ekranu.

Czytnik na mrozie...

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

34 odpowiedzi na „Kolejna zima z czytnikami

  1. Adam Jarecki pisze:

    Do przerzucania stron na Kindle PaperWhite 1 można użyć… nosa. Standardowy sposób, jeśli w tramwaju jest zimno i nie chcemy zdejmować rękawiczek. :-)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Też o tym myślałem, ale nie miałem odwagi. Jak reagowali współpasażerowie? ;-)

      0
      • sonnentau pisze:

        też używam nosa – ale do obsługi komórki z ekranem dotykowym. ludzie nie reagują wystarczająco głośno, bym zauważyła. ;)
        za to mój czytnik to kindle touch, więc nie muszę kombinować. :) i nie zauważyłam żadnych problemów z mrozem. inna sprawa, że jest zawsze w ekoskórzanym kubraczku i jednak dość rzadko i krótko jest na dworzu, a na szczególnie zimne tramwaje jeszcze nie trafiłam.

        0
      • Adam Jarecki pisze:

        Klasycznie: zaglądają przez ramię co to jest a potem już się nie dziwią.

        0
    • Karol pisze:

      Też używam nosa do stron w PW i polecam. Trzeba nabrać trochę wprawy, żeby trafiać, gdzie trzeba, ale poza tym OK. Żadnej reakcji współpasażerów nie zauważyłem.

      0
    • zylx pisze:

      Nos najlepszym rozwiązaniem :) Co do mrozu, ja swojego PW noszę w wewnętrznej kieszeni kurtki gdzie mieści się w okładce idealnie (jeden z priorytetów podczas… kupowania kurtki), więc kundelek zimno nie ma, a wyjmowanie w budynkach czy tramwajach już niebezpieczne dla niego nie jest.

      0
  2. Agalin pisze:

    Jak pierwszą zimę przeżyje (trwa teraz) i zdarzy mu się być na dworze w użyciu to się wypowiem w ankiecie :p
    Jakoś nie mam problemów z ekranem dotykowym telefonu. A ciekawym stylusem okazuje się końcówka od pióra Parkera (o dziwo, nie rysowała mi dotąd ekranu ani nic…)

    No i zawsze zostaje tradycyjna parówka, a dla przejmujących się opinią publiczną – warzywo lub owoc. Nie wiem które dokładnie działają – nie sprawdzałem. Ale gdyby marchewka się nadała…

    0
  3. nevt pisze:

    Ja w zeszłym roku miałem taką historię, że siostra wysłała mi Paperwhite z UK jakoś chyba w styczniu, gdy były te duże mrozy. Gdy przyniósł go kurier sprawdziłem, że zdaje się nie był wyłączony (ona sprawdzała czy działa i nie wiedziała, że trzeba przytrzymać chyba 7 sekund, by go wyłączyć).

    0
  4. zipper pisze:

    Miło widzieć, że większość użytkowników jednak rozumie fakt, że o elektronikę należy dbać i jej żywotność w dużej mierze zależy przede wszystkim od tego, jak jej używamy.

    Ja jestem dość pedantyczny jeśli o to chodzi, ale dzięki temu moje telefony, tablety czy laptopy trzymają się znacznie dłużej niż u „przeciętnego” Kowalskiego.

    0
    • slawek pisze:

      Tylko po co jak jest obliczona na rok-dwa?

      0
      • zipper pisze:

        Gwarancja na telewizor też jest obliczona na 2 lata, ale nie wymieniasz swojej 50 calowej maszyny co dwa lata, prawda?

        No przynajmniej ja bym tak nie robił. Wolę kupić coś raz, a porządnie, a potem wydawać pieniądze na coś innego, niż na wymianę sprzętu.

        Zamiast wymieniać laptopa, czytnik, tablet i telefon co 2 lata to już sobie wolę pojechać do Grecji :P

        0
  5. Vilferoy pisze:

    Wiem że to trochę w nie odpowiednim temacie, lecz potrzebuję szybkiej odpowiedzi.
    Chodzi mianowicie o odesłanie Kindle do Amazonu. Wydrukowałem już wszystkie potrzebne papiery, przykleiłem etykietę z adresem, lecz co mam zrobić z trzema kopiami faktur? W poradniku pisze tylko aby je dołączyć do dokumentów. To znaczy do jakich dokumentów?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Ja dałem po prostu panu w punkcie obsługi klienta UPS, co z nimi zrobił, tego nie wiem. Chyba nakleił też na paczkę.

      0
    • Patryk pisze:

      ja wsadziłem do koszulki i przykleiłem taśmą do paczki, a facet w punkcie i tak je oderwał, więc pewnie je wystarczy przekazać razem za paczką do punktu. ważne tylko żeby były podpisane

      0
    • mort pisze:

      Ta kwestia też mnie martwiła bo jak się okazuje Amazon przestał wysyłać etykiety na wysyłki zagraniczne (temat z połowy grudnia 2013), które wskazywały adresata (Amazon) jako ponoszącego koszty. UPS wycenił mi wysyłkę zepsutego Kindla do USA na ponad 600 zł. Dwa razy upewniałem się na czacie, że są świadomi kosztów oraz tego czy zwrócą mi pieniądze. Skończyło się tak, że zamówiłem kuriera do gotowej ale nie zamkniętej przesyłki. Kurier przyjechał z fakturą (płatność gotówkę przy odbiorze przesyłki) i listem przewozowym. Fakturze zrobiłem zdjęcie, oryginał wsadziłem do paczki, zakleiłem i wręczyłem kurierowi. Zgłosiłem to następnego dnia na czacie i pieniądze zostały zwrócone na moje konto. Wydaje mi się nawet, że stało się to dzień przed dotarciem Kindle do ichniejszego centrum zwrotów.

      0
  6. Dam pisze:

    3 zima classica w etui, bez problemu noszę go w plecaku przy -15, wsiadam do atutobusu i czytam bez większych problemów. Fakt, że po wybudzeniu zostaje na pierwszej stronie echo wygaszacza, strony przewijają się troszkę wolniej i odświeżenie co stronę, ale w niczym to nie przeszkadza.

    0
  7. Zeratul pisze:

    Ja nawet zainwestowałem w solidne rękawice ze wsparciem dla ekranów dotykowych, dla mojego PW I – ale potem i tak zrobiło się za zimo, więc… wróciłem na jakiś czas do starego Kindle Keyboard ;)
    Tu obsługa nawet w grubych rękawicach nie nastręcza zbytnich trudności (no, może przypisy/obsługa „strzałek”).
    Żadnych efektów ubocznych mrozu na razie nie zauważyłem (oba czytniki w przeciętnych okładkach) – choć czytam głównie w tramwaju (i czekając na przystanku – ale niezbyt długo)

    0
  8. Janek pisze:

    U mnie w pokoju chyba jest zimno :D bo na początku właśnie możliwe wolniejsze działanie i
    samoczynne przełączenie czytnika na odświeżanie ekranu co stronę. Najlepsze, że myślałem, że soft się zwalił i trzeba go zresetować od nowa… Jednak po kilkunastu minutach już działa normalniej i strony przeładowują się zwyczajnie co 5 :P
    Dziękuję za info Robercie :)

    0
    • zipper pisze:

      Może być też odwrotnie. Moja dziewczyna zawsze mocno owija się kocem jak czyta i ogólnie jest niezłym ciepluchem i potrafi tak nagrzać Kindla, że ten też się odświeża co stronę :P

      0
  9. czary pisze:

    Tak trochę off – na amazon.co.uk jest obniżka Kindla z 69 na59 funtów.

    0
  10. tzigi pisze:

    Z KT jakieśtam drobne problemy na mrozie były – niższa czytelność, przełączanie co stronę, może też wolniejsze działanie (tak mi się wydawało). Z AngelGlow nie zauważyłam jak dotąd żadnych.

    Swoją drogą ciekawe, że stylus zostawia ślady. Używam takiego: http://media3.tchibo-content.de/newmedia/seo/eccfa71eb9d9d070/.jpg (tylko w wersji szarej nie czerwonej) i nigdy mi żadnych śladów nie zostawił (ani na Kindle’u, ani na Onyxie, ani na komórce).

    0
  11. Gamper pisze:

    Ja na czas największych mrozów postanowiłem odłożyć PW na półkę i przerzuciłem się na czytanie w papierze. Tym samym uzależniłem się od oświetlenia w tramwajach i autobusach co dosyć często kończy się tym, że w ogóle nie wyciągam książki z plecaka. No, ale podobno wiosna już w lutym…

    0
  12. Jagum pisze:

    Ja natomiast miałem problem z Kindlem latem – często zdarzało się, że strony samoczynnie się przewracały… Ale wtedy było ponad 30 stopni…

    0
  13. Sergiusz pisze:

    Ja zawsze używałem czytników na mrozie. Kindle Keyboard zaczął mi się zawieszać, ale nie wiem czy łączyć to z niską temperaturą. Teraz czytam na Paperwhite II i nie mam problemów.
    Co do przewracania stron, to kupiłem specjalne rękawiczki. O ile większość z nich jest obciachowa (jakieś wielkie napisy typu iGloves), albo tandetna (cienka włóczka), to można kupić w Ochniku albo u Wittchenna skórzane rękawiczki, które niczym z wyglądu nie różnią się od tradycyjnych. Teraz można je jeszcze upolować na wyprzedażach.

    0
  14. Gmad pisze:

    Kilka dni temu nie mogłem oderwać się od książki i kontynuowałem czytanie na przystanku (Kindle 4 Classic bez okładki, naklejka GelaSkin). Niestety w pewnym momencie przestał reagować na przyciski. Nie można było zresetować. Po pewnym czasie, jak się ogrzał, zrestartował sam. Dalej nic się nie działo. Więcej nie będę jednak czytał na mrozie.

    0
  15. cotti pisze:

    W zimnym autobusie, po półgodzinnym marszu w temperaturze -10 (w porywistym wietrze), nook wyciągnięty z plecaka (w okładce) – działa, tylko ciut wooooolniej ;-)

    0
  16. RobertP pisze:

    Pewnej srogiej zimy (tak -15C) żona wracając z nart włożyła torbę z Kindlem do dachowego bagażnika. Jakieś 10 godz. w trasie. Ale ponieważ powoli zamarzał bez wilgoci, a potem w mieszkaniu powoli się ogrzewał, nikt go od razu nie wypakował nie włączył – to bez konsekwencji.

    0
  17. skaposzczet pisze:

    Kiedy miałem CyBooka Gen3, to używałem go i przy -20 na dworze i oprócz typowych objawów (wolniejsza zmiana stron) nigdy nic mu nie było. Kindle wydaję się solidniejszy więc bym się nie obawiał.

    0
  18. Agnieszka pisze:

    W rękawiczkach jak najbardziej można korzystać z ekranu dotykowego. Wystarczy kupić np. na Alledrogo takie oznakowane Igloves. Sprawdzają się nawet takie za 6,90 – przetestowane :)

    0
  19. Doman pisze:

    Korzystam czasem z classica na mrozie, ale to są krótkie sesje, np. kilka minut oczekiwania na przystanki – problemów na razie nie zaobserwowałem, a to już druga jego zima.

    Co do tanich rękawic do ekranów dotykowych to sobie takie zakupiłem i stwierdzam, że warte swojej ceny i niewiele więcej :). Tzn. nie mam zastrzeżeń do samego działania z ekranem, ale moja para ma dotykowe dosłownie 3 palce: kciuk, wskazujący i środkowy jednej dłoni – nie ma mowy o okazyjnym smyraniu małym palcem albo przełożeniu czytnika/smartfona do lewej dłoni. Do tego wykonanie akie sobie, szybko zaczęły się mechacić, raczej jednosezonowe.

    0
  20. Haz111 pisze:

    Jak już chyba kiedyś opisywałem – rok temu ekran mojego Keyboarda zimy nie przeżył. Wrzucaliśmy się ze znajomymi do śniegu i okazało się, że plecak oraz okładka nie są w tym przypadku wystarczającą ochroną :p

    0
  21. ichi pisze:

    I dlatego właśnie uważam, że Classic jest lepszy od Paperwhite. Ma fizyczne guziki, więc rękawiczki nie przeszkodzą w zmianie strony. Tylko szkoda światełka…

    0
  22. Hatsuyuki pisze:

    Czy można prosić o poradę? Kupiłam w tym roku Kindle’a, w poniedziałek zamierzałam go po raz pierwszy wywieźć z domu, a tu nagle minusowe temperatury. Po przeczytaniu artykułów o zimie stwierdziłam, że najlepiej byłoby go przewieźć pod kurtką w foliowej torebce celem ochrony przed wilgocią. Rozumiem, że powinien być wyłączony jak każda inna elektronika? To pewnie oczywistość, żaden z artykułów o tym nie wspomina, a ja wolałabym się upewnić.

    0

Skomentuj RobertP Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.