Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocja wiosenna: Kindle Paperwhite, Oasis i Scribe do 90 EUR taniej!

Kindlian – darmowy (przez dwa dni) program do zarządzania zawartością Kindle

Z serwisu Shareware On Sale pobierzemy przez dwa dni program Kindlian, służący do zarządzania zawartością czytników Kindle.

Według opisu producenta, umożliwia on organizację, przeszukiwanie i sortowanie książek, jak również tworzenie kolekcji.

O programie słyszałem już jakiś czas temu, nawet jeden z czytelników, który wykupił kiedyś licencję namawiał mnie do jego przetestowania. Teraz, gdy program jest darmowy, pobrałem i sprawdzam, czy warto.

Kindlian w praktyce

Po pierwszym uruchomieniu Kindlian zachęca nas do podłączenia jakiegokolwiek czytnika.

Wybrałem Kindle Voyage.

Następuje wtedy synchronizacja – zawartość całego czytnika jest kopiowana na komputer.

Gdy to się zakończy – możemy przeglądać wszystkie książki na czytniku.

Według opisu Kindlian zarządza kolekcjami na czytniku – ale… w przypadku Voyage program nie widzi kolekcji stworzonych w chmurze! Dlatego pod tym względem jest dla mnie bezużyteczny.

Siłą kolekcji na Kindle jest to, że działają na wszystkich urządzeniach podłączonych do konta – a od kiedy Amazon umożliwił wreszcie zarządzanie nimi online, nie są już tak trudne w utrzymaniu.

Jest możliwa edycja danych książki.

Możemy też skorzystać z prostej aplikacji do czytania.

Oczywiście, o ile książka nie jest zabezpieczona DRM. W takim przypadku zobaczymy komunikat.

Pozycje z DRM są oznaczone kłódeczką.

Spróbowałem jeszcze podłączyć Kindle Keyboard.

Tutaj widać znaczek „Import Collections” – podobnie jak stara wtyczka do Calibre w starszych czytnikach Amazonu mamy dostęp do kolekcji.

Niestety w przypadku Keyboarda nie udało się zsynchronizować czytnika – program zawiesił się na jednym z większych plików i po pół godzinie go wyłączyłem.

Kindlian daje też możliwość konwertowania do MOBI z takich formatów jak EPUB czy HTML. Nawet tego nie sprawdzałem, bo do tego mam Calibre.

Podsumowanie

Moim zdaniem korzystanie z Kindliana ma sens tylko gdy mamy starszy czytnik Kindle (np. Keyboard lub Classic), albo wtedy gdy nie korzystamy z chmury.

Da się również użyć tego programu do zrobienia kopii zapasowej zawartości wszystkich czytników, które mamy w domu – bo na dysk kopiowane są wszystkie książki z podłączonych urządzeń. Ale równie dobrze można sobie te książki skopiować ręcznie. Pamiętajmy też, że narzędzie to nie zdejmie nam DRM – do tego musimy skorzystać np. z wtyczki deDRM do Calibre, o czym pisałem np. tutaj.

Jeśli używacie Kindliana, albo znaleźliście jakieś inne jego zastosowanie, zapraszam do komentarzy.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

19 odpowiedzi na „Kindlian – darmowy (przez dwa dni) program do zarządzania zawartością Kindle

  1. KecajN pisze:

    Właśnie go zainstalowałem i zaraz będę odinstalowywał: Kindlian widzi tylko pliki w głównym katalogu…

    1
    • Siwariusz pisze:

      Też właśnie sprawdziłem. Ale syf, myślałem, że mi ładnie podzieli na foldery. Do tego nie widać kolekcji.

      2
  2. Marta pisze:

    A jak z okładką? Może program pozwala wgrać książkę z okładką na chmurę?

    0
  3. chato.pl pisze:

    Ach, ten automatyczny translator – przerobił Macintosha na… prochowiec ;)
    => https://78.media.tumblr.com/20c2e73d6da459b7c95206f896eb0adb/tumblr_p4rv7wTo2R1w3t3yco1_540.png

    14
  4. Athame pisze:

    Mój punkt widzenia:
    – program to badziew jakich mało;
    – wszystkie funkcje są wprost skopiowane z kodu calibre (z jednej z poprzednich wersji);
    – jego atutem miał być atrakcyjny wizualnie interfejs, natomiast ilość funkcji i sposób ich implementacji kompromitują ten program na starcie.

    Dziękuję, nie skorzystam.

    7
    • Robert Drózd pisze:

      Czyli to taki pomysł, jak zrobić kasę (bo program normalnie kosztuje 20 dolarów) na otwartym kodzie i pracy innych :)

      2
      • Athame pisze:

        Tak. I znam jeszcze przynajmniej dwa inne komercyjne programy, które bezczelnie skopiowały kod calibre, dodając tylko swoje GUI.

        2
        • Ralf1410 pisze:

          Z ciekawości, mógłbyś zdradzić jakie to programy?
          20 dolarów za nakładkę graficzną do kradzionego kodu. Pięknie. Ciekawe czy twórca Calibre o tym wie?

          0
          • Athame pisze:

            Nie używam i nazwa jednego mi umknęła. Pierwszy to „eBook Converter Bundle” – cena „promocyjna” $45 – po użyciu znajdziesz markery calibre. Ten drugi jest jeszcze bezczelnieszy – funkcje konwersji i deDRM to moduły calibre w pythonie, skompilowane do postaci binarnej. Takich programów nie ma zbyt dużo, więc każdy powinien odnaleźć. Ogólnie nic wartego zainteresowania.

            1
          • Athame pisze:

            Twórca calibre (Kovid) wie. Nie jestem przekonany, czy licencja zabrania komercyjnego użycia kodu. Być może wszystko jest legit.

            1
            • Ralf1410 pisze:

              Na całe szczęście Calibre jest cały czas darmowy. :) Widzę, że na swoim kodzie Kovid mógłby dobrze zarobić.

              3
            • grzesuav pisze:

              Raczej nie, to jest GPL (https://github.com/kovidgoyal/calibre/blob/master/LICENSE),
              każdy kto korzysta z tego kodu musi udostępnić bezpłatnie swoją wersję – https://pl.wikipedia.org/wiki/GNU_General_Public_License

              4
              • Doman pisze:

                No właśnie dużo rzeczy rozbija się o sposób łączenia kodu płatnego z GPL-owym. Na ile nowa aplikacja jest aplikacją pochodną a kiedy tylko osobnym bytem odwołującym się od czasu do czasu do programu objętego GPL-em? Free Software Foundation ma bardzo restrykcyjne zdanie w tej kwestii, ale bywały już wyroki sądów dosyc korzystne dla linujących do GPL-owanego kodu.
                Osobna sprawa jest taka, że są duże korporacje, które dość bezczelnie łamią GPL od lat i nikt nic z tym nie robi (tzn nikt nie odważył się uwikłać w wieloletni i pewnie wielomiliardowy, międzynarodowy proces sądowy).

                3
    • CyberKrzykacz pisze:

      LICZBA! Ilosc to jest soli w zupie.

      1
      • Kondrart pisze:

        Nie jestem przekonany, że funkcja jest całkowicie policzalnym rzeczownikiem – można np. określić, że jest funkcja przewijania książki, a można określić, że są 2 funkcji przewijanie do przodu i do tyłu. Dlatego też wydaje mi się, że ilość funkcji i ilość korzyści to dopuszczalne określenie.

        1
  5. kayoobgood pisze:

    Odinstalowalem.

    1
  6. Janek pisze:

    Dzięki za artykuł

    0

Skomentuj grzesuav Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.