Bardzo ciekawe statystyki dotyczące sprzedaży e-booków w krajach anglojęzycznych przedstawił parę tygodni temu serwis Author Earnings.
Na wstępie trzeba powiedzieć, że nie ma oficjalnych statystyk sprzedaży książek elektronicznych. Nie ujawniają ich polskie księgarnie, nie ujawnia ich Amazon. Dlatego podobnie jak w Polsce, tak i w Stanach jesteśmy skazani na szacunki. To sprawia, że różni uczestnicy rynku mogą twierdzić różne rzeczy i ciężko jest to zweryfikować.
Serwis Author Earnings skierowany jest przede wszystkim do autorów niezależnych, którym dostarcza dane na temat rynku wydawniczego. Aby wyciągnąć z księgarni sprzedaż e-booków stworzyli metodologię, opartą na analizie rankingów sprzedaży z czterech serwisów: Amazonu, Apple, Kobo oraz Barnes&Noble. Już wcześniej inni analitycy na podobnej zasadzie tworzyli statystyki sprzedaży aplikacji mobilnych.
Oczywiste jest pytanie o dokładność takich statystyk. Tutaj pomógł fakt, że część autorów udostępniła prawdziwe raporty sprzedaży. Okazuje się, że margines błędu wynosi 2-6%, co jest bardzo dobrym wynikiem. Dlatego ranking można traktować poważnie.
USA 5x większe niż UK
Raport dotyczy wyłącznie książki anglojęzycznej i skupia się na pięciu rynkach – amerykańskim, brytyjskim, kanadyjskim, australijskim i nowozelandzkim.
W roku 2016 na tych pięciu rynkach sprzedano 632 miliony sztuk e-booków.
Nie dziwi, że Stany mają 77% udziału i 487 milionów. Wielka Brytania to 5 razy mniej – pozostałe rynki to już drobiazgi.
Amazon indiesami stoi
Kompletnie nie zaskakuje dominacja Amazonu jeśli chodzi o liczbę sprzedanych e-booków. W Stanach to 83% – w Wielkiej Brytanii aż 87%. Łącznie jeśli chodzi o rynki anglojęzyczne to 82%.
Na drugim miejscu w Stanach jest Apple (9%) – a na trzecim Barnes&Noble (4%) – niby ta firma się nie rozwija, Nook przynosi wciąż straty – ale sieć sklepów wzmacnia markę.
Ciekawa jest pozycja Kobo – firma całkiem nieźle ustawiła się w Kanadzie (skąd pochodzi) i ma tam już 25% rynku, wyprzedzając Apple. Nieźle też jest w Australii. Ale w Stanach to zaledwie 0,3%.
Na powyższym wykresie widzicie jak różne rodzaje publikacji rozkładają się w sprzedaży poszczególnych serwisów.
Mamy tu pięć rodzajów:
- Publikacje „wielkiej piątki” – czyli największych wydawców świata: Penguin Random House, Simon & Schuster, HarperCollins, Macmillian oraz Hachette.
- Publikacje mniejszych wydawców.
- Selfpublishing czyli samowydawcy lub wydawcy niezależni.
- Amazon Imprint – czyli książki wydawane przez sam Amazon w ramach Amazon Publishing, pod takimi markami jak Montlake, Thomas & Mercer, Skyscape, Little A, AmazonCrossing, albo Waterfall Press.
- Nieskategoryzowane (więcej o metodologii)
I co warto zauważyć:
- „Wielka piątka” ma około 50% i więcej w Apple, Kobo i B&N – ale w Amazonie już tylko 23%.
- Mniejsi wydawcy mają wszędzie około 20%.
- Jedną trzecią publikacji sprzedawanych na Amazonie stanowi self-publishing, na innych platformach to jedna piąta.
- No i wciąż rosnąca jest rola książek publikowanych przez Amazon – to trend, którego się u nas nie zauważa, a budzi coraz większe zainteresowanie w Stanach.
Papier a e-booki?
To tabelka, na którą wiele osób czekało. Porównanie liczby sprzedanych książek papierowych i e-booków w kilku krajach.
Kraj | Populacja | Liczba sprzedanych książek papierowych | Liczba sprzedanych e-booków | % e-booków |
---|---|---|---|---|
USA | 325.700.000 | 675.000.000 | 487.298.000 | 42% |
Wielka Brytania | 65.400.000 | 187.500.000 | 95.623.000 | 34% |
Kanada | 36.500.000 | 50.500.000 | 26.017.000 | 34% |
Australia | 24.500.000 | 56.400.000 | 22.463.000 | 28% |
Nowa Zelandia | 4.600.000 | 5.300.000 | 1.306.000 | 20% |
Łącznie | 456.700.000 | 974.700.000 | 632.707.000 | 39% |
Wnioski? Pod względem ilościowym e-booki stanowią już 42% rynku w Stanach i 34% w Wielkiej Brytanii. Wartościowo będzie to mniej, bo przecież książki elektroniczne są zwykle tańsze.
A czy rzeczywiście spada udział e-booków, jak niektórzy twierdzą? O tym w kolejnym artykule. :-) Niecierpliwych zachęcam do lektury wspomnianego serwisu.
Czytaj dalej:
- Europa Zachodnia: e-booki rosną, audiobooki rosną jeszcze bardziej i… „kanibalizują” sprzedaż książek papierowych!
- Jak (nie) sprzedają się książki w Polsce. Jaki udział mają e-booki? ArtRage podaje wyniki Fossego i innych swoich autorów
- Media: „Zetki wolą książki drukowane!”. Ale według badań to młodzi czytają najwięcej e-booków!
- Amazon w ramach walki z AI ogranicza liczbę publikowanych książek do… trzech dziennie
- Przetłumacz sobie e-booka! Wtyczka Ebook Translator do Calibre używa ChatGPT, DeepL lub Google i radzi sobie bardzo dobrze
- Anglojęzyczna księgarnia Feedbooks została zamknięta – mamy dwa tygodnie na pobranie e-booków
Zatem kierunek i zwrot rozwoju oraz procentowy rozmiar rynku ebook’ów w Polsce jest już wytyczony. ;)
Zapowiada się gigantyczny boom na tym rynku.
Nie dziwi więc, że nasi politycy, w kooperacji z wydawcami majstrują ustawę o sztywnej cenie książki, by wstrzymać pędzący na przód rynek książki papierowej i tym samym dać kopa wzrostowego książce elektronicznej. ;)
Pozycja self-publishing na Amazonie pokazuje czego wydawcy się boją.
Jeśli 1/4 autorów przejdzie na self-publishing to wydawcy stracą 1/4 obrotu. W praktyce co czwarty panie! Stąd próby blokowania Amazonu np. poprzez tę nową ustawę.
„nie ma oficjalnych statystyk sprzedaży książek elektronicznych. Nie ujawniają ich polskie księgarnie, nie ujawnia ich Amazon” – to 1. jakim prawem ubolewa się, że Polacy nie czytają…, i 2. (co już kiedyś pisałam) dlaczego e-booki nie są w wiecznej ofercie?
1/ bo czytanie i kupowanie nie są tożsame
2/ są, tylko wybór tytułów się zmienia
;)
Ad 1. To dotyczy obydwu postaci książki! Nie przeczytałam wszystkich pozycji, które mam w domu [a moja biblioteka liczy już kilkadziesiąt lat, i to dobre kilkadziesiąt]; nie przeczytałam wszystkich pozycji, które mam na czytniku [posiadam go do roku], a często bywa, że w artykułach „krzyczących” jak to Polacy mało czytają bierze się pod uwagę i zakupy, i deklaracje ile, i jakie pozycje się przeczytało.
1. Ponieważ Polacy sami twierdzą, że nie czytają.
2. A jaki to ma związek z cytatem?
Ad 2. Daleki, ale jednak ma. Bo 1. zakup tworzy sposobność przeczytania danej pozycji, choć może się tylko na sposobności skończyć, bo 2. tu aspekt osobisty – lubię mieć książkę na własność, bo po ksiażkach kreślę, czasami coś dopiszę, a na e-bookach zaznaczam i robię adnotacje; traktuje je jako narzędzie pracy.
Dziś, gdy ciągle utrzymuje się fascynacja czytnikiem wręcz unikam kupowania książek w postacie papierowej.