Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

E-booki, które znikają z oferty

Miłośników czytania elektronicznego spotykają czasami problemy, których raczej nie wyobrażaliśmy sobie w przypadku papieru. Szukasz tytułu, który był jeszcze niedawno sprzedawany i… nic.

Wspominałem tutaj o różnych kwestiach związanych z działalnością księgarni.

  • Upadek księgarni (czy też zawieszenie działalności) sprawi, że nie będziemy mieli dostępu do kupionych wcześniej e-booków. Dlatego warto je ściągnąć od razu po zakupie, nawet jeśli nie zamierzamy w tym momencie czytać.
  • Podobnie, gdy księgarnia zrezygnuje z DRM – tu akurat udało się wszystko rozwiązać pomyślnie.
  • Nowa i rozwojowa jest kwestia nowego schematu Adobe DRM, który może zostać wymuszony – co postawi posiadaczy starszych czytników obsługujących EPUB pod ścianami. Dobrze, że w Polsce mamy już znaki wodne w większości oferty.

Ale to nie wszystko.

W październiku 2011 opisywałem przypadek wydawnictwa Fox Publishing, które jako jedne z pierwszych zrezygnowało z DRM. W tym czasie to było naprawdę spore wydarzenie.

Od właściciela wydawnictwa dostałem wówczas kod na darmowe pobranie z Nexto e-booka „Herrenvolk” Sebastiana Uznańskiego. Pobrałem, przekonwertowałem (wówczas w Nexto był tylko EPUB) i przeczytałem, z przyjemnością zresztą. Pół roku później książka pojawiła się nawet w promocjach.

A niedawno postanowiłem sprawdzić, w jakich księgarniach z e-bookami teraz „Herrenvolk” kupię. Otóż w żadnej. Cała oferta wydawnictwa zniknęła z Nexto, nie ma też jej gdzie indziej.

Strona wydawnictwa – nie ma. Domena – wolna, więc maila nie napiszę. Pogooglowałem – i sprawa smutna, wydawnictwo zniknęło z rynku. Kolejna ofiara kryzysu, choć mam nadzieję, że to nie przez ten brak DRM.

I tu mamy duży problem z e-bookami. Księgarnie i dystrybutorzy nie mają określonej liczby „egzemplarzy” e-booków, którymi mogą rozporządzać dowolnie, choć czasami są chyba ograniczenia liczbowe np. przy promocji. Na ile się orientuję – na sprzedaż wersji elektronicznej wydawca udziela licencji, która zwykle ma określony czas trwania. Po tym jak licencja wygaśnie – książka znika z księgarni.

W przypadku papieru było łatwiej. W księgarniach z „tanią książką” trafiam wciąż na tytuły z lat 90. od wydawnictw, które już dawno nie istnieją. Książki wpuszczone do dystrybucji dalej tam sobie pływają, choć oryginalny autor na nich raczej nie zarabia. Jest też rynek wtórny. A co z e-bookami? Można co najwyżej wrzucić gdzieś ogłoszenie – może znajdzie się dobra dusza i podzieli w ramach dozwolonego użytku osobistego. Albo i sprzeda, co teoretycznie jest możliwe i legalne.

E-book, któremu wygasła licencja staje się specyficznym przypadkiem „dzieła osieroconego”. Ono może nadal znajdować się na serwerach – oto wciąż mogę je ściągnąć z biblioteczki Nexto:

Jednak nikt nie ma prawa go sprzedawać. Chyba, że np. autor, do którego prawa wrócą, zechce dystrybuować go ponownie.

Znikanie e-booków nie dotyczy wyłącznie upadłych wydawnictw. Jakiś czas temu ze wszystkich księgarni wymiecione zostały e-booki Murakamiego. Też jakieś kwestie licencyjne. Potem wróciły (choć np. bez „Kafki nad morzem”) – ale wśród czytelników mogło to powodować zrozumiałą konsternację. Zresztą kilka osób pytało w komentarzach właśnie o tego autora.

Inny przypadek – opisywany u nas w osobnym artykule to sprawa książki „Kapuściński Non-Fiction”. Przypomnę: wydawnictwo Świat Książki wskutek porozumienia z wdową wycofało ten tytuł z dystrybucji. Autor nie zgodził się na cięcia, wznowień zatem nie będzie. Biografię wciąż widzę w księgarniach, np. w Merlinie – nie wiem, czy to pozostałości magazynowe, czy decyzja o dystrybucji uległa zmianie. Ale przy okazji tamtego artykułu dowiedziałem się, że wersja elektroniczna (w postaci oryginalnej) będzie sprzedawana do listopada 2014, bo wtedy wygaśnie licencja. Co potem? Wypożyczanie od tych, co kupili wcześniej?

Są też sytuacje mniej drastyczne – książka może zniknąć z części księgarni, które np. nie mają umowy z dystrybutorem. Tak się stało w ubiegłym roku, gdy nie wszystkie księgarnie zintegrowały się z Platformą Dystrybucji Wydawnictw, która zrzesza 7 dużych graczy.

Problemem nas, klientów jest brak dostępu do informacji, że dany tytuł zaraz zniknie z oferty. Księgarnie o tym nie powiadamiają, zresztą takie wygaśnięcie licencji czasami je też zaskakuje.

Wydaje się zatem, że „kupowanie na zapas” w przypadku e-booków nie zawsze jest złą strategią. Jeśli nie mamy pewności, że książka nie zniknie za miesiąc, czasami warto kupić wcześniej, żeby potem nie żałować…

PS. Jako swego rodzaju kontrapunkt – w najnowszym Tygodniku Powszechnym artykuł „Sztuka mielenia” – o tym, jak znikają tytuły papierowe.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

44 odpowiedzi na „E-booki, które znikają z oferty

  1. zipper pisze:

    Pierwszy podpunkt jest dość irytujący. Upadłość to nie jest coś, so się staje z dnia na dzień – księgarnia powinna odpowiednio wcześniej ostrzec klientów albo po ogłoszeniu dać np. 30 dni na ściągnięcie wszystkich książek.

    Nagłe zamknięcie sklepu i odcięcie dostępu do biblioteczki to chamska zagrywka i dlatego nie kupuję w małych sklepach, sorry.

    A jeśli chodzi o upadek wydawcy lub utratę licencji, to kupowanie przez ponad 6 lat gier w cyfrowej dystrybucji już mnie do tego typu sytuacji przyzwyczaiło.

    0
    • zipper pisze:

      Aha, a to że po wycofaniu książki z księgarni nadal można ją pobrać nie jest niczym dziwnym – licencja została sprzedana użytkownikowi w czasie jej obowiązywania. Usuwanie takiej książki z czyjejś półki byłoby bezpodstawne.

      0
      • wojtek009 pisze:

        Niestety nie zawsze tak jest. Moją pierwszą zakupioną książką była „Trupia Farma” w Woblink. Przy zakupie książka miała wersję epub DRM i mobi. Teraz o dziwo na mojej półce dostępna jest jedynie wersja epub DRM. Z innych księgarni też poznikały niektóre pozycje (jednak jedynie wersje pdf).
        Na szczęście mam nawyk ściągania wszystich zakupionych plików na dysk. Jednak dla niektórych może to być niemiłe zaskoczenie.

        0
        • zipper pisze:

          Można by się próbować poskarżyć do nich na to i zobaczyć jak zareagują. W regulaminach sklepów, które czytałem nie ma wzmianki o tym, że mogę bez ostrzeżenia zostać pozbawiony książek na koncie.

          Ja pewnie bym się pluł, bo wspomniane lata kupowania gier online przyzwyczaiło mnie również do tego, że raz kupiony produkt zostaje w mojej bibliotece na zawsze.

          0
        • slavicek pisze:

          Owszem – jest sobie np. takie dziełko „Mały brat” niejakiego Cory’ego Doctorowa, twórcy bardzo zaangażowanego w ruch Creative Commons i promującego wolny dostęp do kultury. W Polsce dzieło było nawet rozdawane przez Woblinka podczas pamiętnej awarii chmury, a teraz dostępne jest – uwaga – tylko wersja EPUB DRM, z powodu zmiany warunków umowy :)

          Jak dobrze ściągać książki na Kundelka bezpośrednio po zakupie :D

          0
          • zipper pisze:

            Ale ty zawarłeś przecież umowę w innym czasie i ci, którzy kupili wcześniej powinni mieć dokładnie to samo, co kupili wcześniej.

            Konsumenta nie powinny obchodzić zmiany warunków umowy jakiegoś tam sklepu.

            Dla przykładu, ze względów licencyjnych z GTA: Vice City zostały usunięte niektóre piosenki, ale ci, którzy kupili grę przed datą ich usunięcia mają je nadal. Tak to powinno wyglądać w sklepie, który szanuje swoich klientów.

            0
        • 8 o'clock pisze:

          Był okres, kiedy „Trupiej farmy” Bass’a (Znak, 2012) w ogóle nie było w ofercie, szukałam jej w listopadzie i grudniu 2013, aż krótko przed świętami pojawiła się w Woblinku w wersji epub DRM – czyli tylko dla niektórych klientów. Dla pozostałych dalej brak, ani wersji elektronicznej, ani papierowej.

          Co do konkurencji, Woblink nie ma konkurencji na wydawanie Znaku, bo ma wyłączność. I bardzo przywiązany jest do DRM. Przy tytułach Znaku oczywiście nie mam porównania, ale przy innych wydawnictwach tak: i Woblink sprzedaje z DRM, inna księgarnia bez.

          0
          • kkkx pisze:

            O proszę, to okazuje się, że miałem dużo szczęścia z tym tytułem. Gdy pojawiła się wersja papierowa, postanowiłem (nie)cierpliwie czekać na e-booka i w rezultacie w październiku 2012 udało mi się ją kupić w Woblinku właśnie w formacie Mobi, w dodatku na jakiejś 50% przecenie.

            Przykro słyszeć, że już nie można kupić Mobi.

            0
    • Robert Drózd pisze:

      Owszem, jest irytujący. Ale tak jest z wieloma firmami, próbują jakoś dociągnąć, albo wręcz udają przed całym światem że wszystko jest OK – a nie jest. Zaczynają się problemy z płatnościami dla dostawców, opóźnienia w realizacji zamówień itd. Nie ma jednego momentu, ani człowieka który uczciwie powie „uciekajcie”. :-)

      Wspomniana w tamtym artykule Bookoteka niby istnieje, ale tak jakby jej nie było.

      0
    • Magdalaena pisze:

      Jeśli firma zbliża się do upadku, to przejmuje się gniewnymi wierzycielami, a nie dobrem czytelników ;-(

      0
  2. Mnie tak wymiotło książkę Jacka Fedorowicz „Ja jako wykopalisko” z Nexto. Na szczęście mam na Amazonie….

    0
  3. 8 o'clock pisze:

    Lepiej papierową książkę oddać na przemiał, niż przekazać bibliotekom, bo „VAT od darowizny jest sprawą skomplikowaną”? To lepiej zrobić wielką obniżkę cen z książkami w pakietach, tak jak ostatnio. Niektóre tytuły czy autorzy mogą zaskakiwać powoli (obojętnie od formy książki), nie do wszystkim dotarła informacja o tytule, nie wszyscy potencjalni chętni „spróbowali” itd. Np. pożądany i szeroko wydawany Murakami – przed laty kupiłam jakąś jego książkę właśnie z przeceny, czyli widać się nie sprzedawała (zresztą „chętnym” nie zostałam, ale to inna sprawa).

    Nie bardzo rozumiem, jak koniec umowy licencyjnej na e-booka może zaskakiwać księgarnie.

    0
  4. Mariusz pisze:

    Może pan chomik zmotywuje wydawców? Przecież normalny człowiek nie będzie się zastanawiał czy to kradzież skoro nie będzie mógł dostać nigdzie indziej…

    0
  5. MirZa pisze:

    Najpierw pytanie do Roberta:
    – które księgarnie nie zintegrowały się z Platformą Dystrybucji Wydawnictw, przynajmniej będzie wiadomo od czego trzymać się z daleka (aktualizacje i poprawki ebooków itd.)
    Teraz chyba pytanie do księgarni (bliżej niesprecyzowanej, ale może ktoś odpowie):
    – do tej pory bezowocnie poszukuję ebooka „Festung Breslau” Marka Krajewskiego (audiobook mnie nie interesuje!), dlaczego brakuje tej pozycji na rynku? Pozostałe części serii są dostępne
    – czy ktokolwiek się orientuje, czy „Ostatni bohater” Terry’ego Pratchetta wyszedł w formie ebooka?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Teraz już prawie wszystkie się zintegrowały – a które nie – to można np. sprawdzić które nie mają tego dzieła: http://ebooki.swiatczytnikow.pl/szukaj/Nowe-oblicze-Greya albo innych książek wydawnictw wchodzących w skład PDW (Czarna Owca, Nasza Księgarnia, Prószyński Media, Rebis, Sonia Draga, Wydawnictwo Literackie oraz Zysk i S-ka).

      0
    • tomek pisze:

      Dołączam się do pytania o „Festung Breslau”. Pozostałe pozycje cyklu mam zakupione, a „twierdzy” nie mogę nigdzie znaleźć. Czy ta pozycja była kiedykolwiek wydana w wersji elektronicznej?

      0
      • Anna M. pisze:

        Witam, to mój pierwszy wpis tutaj, historyczna chwila ;)
        Odpowiadając na pytanie- Festung Breslau ma wydanie ebookowe, kupiłam kiedyś w empiku – niestety tylko format EPUB. Ale teraz faktycznie – nigdzie nie ma…

        0
    • Ag pisze:

      Bardzo bym się zdziwiła, gdyby „Ostatni bohater” wyszedł jako e-book, bo to jest książka w całości ilustrowana.

      0
    • mincel82 pisze:

      „Ostatni Bohater” jako ebook? Przecież ta książka ma ilustracje, i to spore… bez kolorów i formatu a4 (minimum) nie ma sensu…

      0
      • Dinth pisze:

        Czytalem Ostatniego Bohatera w pirackim epubie dawno temu, podobal sie bardzo, mimo ze obrazkow nie bylo – ani nawet nie wiedzialem ze powinny byc. Teraz probuje skompletowac wszystkie pirackie tresci ktore w zyciu skonsumowalem w formie oryginalnej i niestety Ostatniego bohatera nie ma, co mi strasznie psuje plany :(

        0
  6. Pik pisze:

    Nawet na Amazonie zdarza się, że nagle z oferty znika wersja elektroniczna danej książki i zostaje tylko do wyboru papier. Widać jak kończy się licencja na ebooki to nie wszyscy są skłonni na odnowienie jej.

    0
  7. Quetz pisze:

    To może, jeśli rzeczywiście problem dotyczy większej ilości tytułów, księgarnie powinni obok ceny dodać pozycję: „Dostępny do: 2015-xx-xx”? Jeśli tak wynika z licencji. Z jednej strony byłoby to bardziej fair, z drugiej – zmowywowałoby niezdecydowanych do zakupu (patrz koniec każdej akcji bookrage – wtedy zwykle jest „ostatni zryw” zakupowy).
    Z takiego zresztą powodu nie kupiłem pewnych książek Zambocha – były w ebooku i już nie ma, bo zakup odkładałem „na później”. Gdybym wiedział, że licencja się kończy – może szarpnąłbym się na zakup dzień przez końcem.
    Czytają nas tu jakieś księgarnie? Co One na to?

    0
    • zipper pisze:

      Nie liczyłbym na to, żeby wydawcy zgodzili się na ujawnienie informacji dotyczących licencji na ich produkty.

      Same sklepy zresztą często o tych ograniczeniach czasowych też nie wiedzą. Po prostu kiedy kończy się wydawcy licencja dostają wiadomość, żeby usunąć książkę z oferty i to tyle.

      0
  8. LPG pisze:

    śmieszne to i smutne, że ebooki, które potencjalnie mają nieskończoną ilość egzemplarzy i nie wymagają magazynowania, będą znikać z rynku szybciej niż książki papierowe. Może to powinien być główny powód, dla którego licencji powinien udzielać autor, a nie jakiś pośrednik, co może upaść?

    0
  9. asymon pisze:

    Ale przecież głównym (jedynym?) powodem czasowego znikania ebooka z oferty eksięgarni jest „nieogarnięcie tematu” przez wydawcę.

    Przecież zamiast podejścia „skończyła nam się licencja na wydanie elektroniczne, musimy wstrzymać sprzedaż ebooka do czasu podpisania nowej umowy” wystarczy podejść do tematu w sposób „za miesiąc skończy nam się licencja na wydanie elektroniczne, musimy podpisać nową umowę, żeby ebook nie znikł ze sprzedaży”. Chyba że się nie opłaca, wtedy po prostu sprzedaż zakończyć. Oczywiście pomijam przypadki szczególne, zawirowania, ale to pewnie promil.

    0
    • zipper pisze:

      Tutaj pewnie nie chcą informować konkurencyjnych wydawnictw zawczasu o tym, że niedługo będzie można próbować przejąć licencję na dany tytuł, bo obecnemu wydawcy kończy się umowa.

      0
      • asymon pisze:

        Ale kogo, o czym, po co informować?

        0
        • 8 o'clock pisze:

          Konkurencja poweźmie wiadomość ;) i wykorzysta?

          0
        • zipper pisze:

          Jeżeli podasz klientom informację, że za miesiąc kończy się tobie licencja na dany utwór, to jednocześnie dajesz ją konkurencyjnym wydawnictwom.

          To nic nowego, że w momencie wygasania licencji wiele wydawnictw będzie próbowało się bić o to, kto przejmie licencję na własność.

          Mało to wydawnictw rzuca się za każdym razem na Stephena Kinga? Ile razy już marka zmieniała wydawców w Polsce?

          Dając konkurencji takiego newsa dajesz im jednocześnie czas na przygotowanie oferty, która może przebić twoją przy negocjacjach o przedłużenie licencji.

          0
          • asymon pisze:

            Ale ja nie piszę, żeby podawać to do wiadomości, tylko o autorefleksję kogoś w wydawnictwie, żeby te terminy ogarnąć, zrobić jakąś listę, arkusz, bazę, cokolwiek… I brać się za odnawianie licencji ZANIM się skończy, a nie PO tym terminie. To sprawa między licencjonodawcą a wydawnictwem. A myślę, że z właścicielem praw autorskich każdy może korespondować w temacie „co, jak i kiedy”.

            Chyba że chodzi ci o komentarz Quetza?

            0
          • Quetz pisze:

            1. W sumie po częsci rozumiem argumentację – ale jednak księgarnia nie to samo co wydawca (zwykle) i jakoś nie wierzę, że księgarnia do ostatniego dnia nie wie, jak długo będzie sprzedawać dany tytuł i z zaskoczenia dostaje informację w stylu: „Dzisiaj o północy ściągacie wszystkie książki autora ABC”.
            2. Po drugie niekoniecznie miałem na myśli informację od premiery do zakończenia sprzedaży, a raczej sytuację:
            Nie udało nam się przedłużyć umowy (albo wydawcy się nie udało, albo nie dogadaliśmy się z wydawcą). Wiemy, że rozmowy nic nie dały, więc informujemy przy tytule: Tytuł będzie dostępny do YYYY-MM-DD. Skoro i tak sprzedawca wie, że dłużej tytułu sprzedawać nie będzie – taka informacja może tylko podnieść sprzedaż w ostatnim okresie przed wycofaniem.

            0
            • zipper pisze:

              Ad 1. Z tego co obserwuję na rynku gier na przykład, to sklep potrafi się dowiedzieć o tym, że ma usunąć daną grę z katalogu na godzinę przed faktem ;-)

              Dla przykładu, ostatnia promocja Woblinka na Charlesa Bukowskiego – dowiedzieli się w trakcie promocji, że musza usunąć książkę, bo umowa wygasła. Na pewno nie zostali o tym poinformowani wcześniej, bo nawet banner mieli przygotowany z „Kobietami”…

              Co jest dość dziwne i niezrozumiałe w tej sytuacji – wszystkie inne sklepy nadal mają w ofercie „Kobiety”.

              0
  10. at.r pisze:

    Pytanie z pogranicza książka papierowa – e-book.
    Mam książkę papierową.
    Czy jeśli ściągnę z internetu jej wersję elektroniczną to czy będzie to piractwo?

    0
  11. Ttt pisze:

    Rzeczywiście wywiało „Kafkę” Mukaramiego :) ale wtedy jak była udało mi się kupić …. Prawie jak biały kruk.

    0
  12. Tomasz pisze:

    Spróbuj kupić papierowe wydanie Hemingwaya „Stary człowiek i morze”. Lektura szkolna dla dziecka. Papierowe wydania wyczerpane. Wznowień nie będzie bo właściciel praw autorskich nie jest zainteresowany.

    Nic nie jest wieczne.

    0
    • 8 o'clock pisze:

      – w Merlinie dziś zaznaczona jako dostępna

      Edit: Przepraszam za zamieszanie, to streszczenie, nie książka. Pozostaje więc gryzoń.

      0
  13. rudy102 pisze:

    Trzy lata a te bzdury nadal funkcjonują. xD

    0

Skomentuj asymon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.