Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocja wiosenna: Kindle Paperwhite, Oasis i Scribe do 90 EUR taniej!

Dobra wiadomość: rząd zajmie się VAT-em na e-booki

W poprzedniej wiadomości dotyczącej VAT na e-booki byłem pesymistą, czy cokolwiek da się zrobić, skoro Ministerstwo Finansów jak katarynka odpowiada, że się nie da.

Jednak według doniesień dzisiejszej Rzeczpospolitej, sprawą zajmie się rząd na wyższym szczeblu niż dotychczas.

– Myślę, że wspólnie z ministrem Piotrem Żuchowskim z Ministerstwa Kultury i panią poseł Iwoną Śledzińską-Katarasińską dojdziemy do porozumienia i zmienimy te przepisy – zapowiedział na wczorajszej debacie „Rz” Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji.

Argumentem Ministerstwa Finansów była niezgodność z dyrektywą o VAT.

Jak nasz kraj może wybrnąć z tego problemu? – Można zacząć od zmiany definicji e-booka, który dziś jest definiowany jako usługa. Tym tropem poszła Francja – mówił Michał Boni.

Francja obniżyła VAT powołując się na zasadę neutralności:

Autorzy raportu (przygotowanego przez francuski urząd) zauważają też, że stosowanie różnych stawek VAT na podobne produkty, choć teoretycznie zgodne z dyrektywą, jest sprzeczne z zasadą neutralności tego podatku dla biznesu.

Przywołano tu orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a konkretnie orzeczenie w sprawie Rank Group z listopada 2011 r. (sygn. C-259/10). Wyrok ten nie dotyczył e-booków i książek papierowych, lecz podobnej sytuacji opodatkowania różnych maszyn, pełniących tę samą funkcję. Trybunał zauważył, że „odmienne traktowanie pod względem podatku od wartości dodanej dwóch usług identycznych lub podobnych z punktu widzenia konsumenta i zaspokajających te same potrzeby wystarczy, aby stwierdzić naruszenie” zasady neutralności.

W maju spotykają się też ministrowie finansów UE, którzy mają dyskutować nad zmianami w unijnym systemie VAT. Wygląda na to w tym roku możemy się doczekać rozwiązania problemu wysokiego podatku na e-booki.

Przypomnę, że preferencyjna stawka VAT oznaczać będzie jego obniżenie z 23% na 5%, co pozwoli na obniżenie cen książek elektronicznych o około 15%.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

35 odpowiedzi na „Dobra wiadomość: rząd zajmie się VAT-em na e-booki

  1. Zacznijcie robić zdjęcia księgarniom w waszych miastach. Nasze dzieci nie będą mogły uwierzyć, że kiedyś coś takiego w ogóle istniało :)

    0
  2. Ickam pisze:

    Obniżenie VAT-u to oczywiście krok w dobrą stronę, o ile minister dotrzyma obietnicy. Uważam jednak że to i tak za mało. W chwili obecnej e-book kosztuje tyle samo co książka, a przecież nie trzeba go drukować, rozwozić, „powierzchnia magazynowa” zajmowana w przeliczeniu na jednego ebooka jest mikroskopijna, a jakoś nie wpływa to korzystnie na cenę takich książek. Zrzesztą, taka sama cena byłaby jeszcze do przełknięcia, gdyby nie fakt, że e-czytelnik, aby mieć komfort porównywalny z książką, musi zainwestować w czytnik wart kilkaset złotych czyli średnio kilkadziesiąt książek. Także, niech szanowni wydawcy nie zwalają wszystkiego na VAT.

    0
    • Tak naprawdę e-booki jeszcze przez jakiś czas w Polsce będą droższe niż mogłyby być, dlatego, że wydawnictwa/księgarnie dopiero się uczą tego rynku. Każda z internetowych księgarni przeżywa teraz dynamiczny rozwój, to jednak wiąże się z dodatkowymi kosztami. Do szczęścia brakowało by silnego doświadczonego gracza na rynku, jakim stałby się Amazon, gdyby pojawił się w Polsce.

      0
    • pioterg666 pisze:

      Trochę chyba przesadzasz. Większość e-książek jest jednak zauważalnie tańsza od wersji papierowych (i to przy wyższym VAT, więc cena netto realnie jest jeszcze niższa). Przelicznik wartości czytnika na książki też mocno zawyżony. Ja swojego Kindle’a Classic przeliczyłem na równowartość 13 książek (przy średniej cenie 30PLN).

      0
      • Ickam pisze:

        Akurat Kindle nie jest najlepszym przykładem, bo nie od dziś wiadomo, że Amazon dokłada do tej marki. uśredniłem, żeby wziąć pod uwagę na przykład Onyxy, które chodzą w Vobisie po 800+ pln.
        Co zaś się tyczy Twojego posta niżej, nie twierdzę że e-księgarnie czy inni usługodawcy nie powinni zarabiać na swojej pracy. Uważam po prostu, że wiele e-księgarni nakłada zbyt duże marże i zamiast je zmniejszyć, co prostym prawem marketingu przyniosłoby im więcej klientów, a zatem większe zyski, biadolą że jest małe zainteresowanie.
        Zresztą, zobaczę jak te ceny będą się plasować po obniżce VAT-u, jeśli będą atrakcyjniejsze to może częściej wybiorę e-booka nad paperbackiem

        0
        • dam pisze:

          Dokładać nie dokłada. Informacja o tym, że Amazon sprzedaje coś po kosztach wytworzenia, dotyczyła Kindle Fire (a i to w sumie jest plotką, bo nie wiadomo przecież jakie dokładnie umowy ma z producentami itp.). Czytniki z e-inkiem Amazon sprzedaje z niewielkim, bo niewielkim (w porównaniu do konkurencji) ale jednak zyskiem. Jeśli do tego dołożymy np. drogie okładki, to nawet na samym Kindlu Amazon na pewno nie traci.

          0
  3. pasożyt społeczny pisze:

    Łapta się za portfele. Rząd znowu obniża podatki!

    0
  4. mnmnc pisze:

    Moim zdaniem cena ebooków rzeczywiście jest zbyt wysoka, bo:
    1. Tak jak przedmówcy i specjaliści twierdzą, odpadają koszty druku, pośredników, transportu, magazynowania i wszystkie inne
    2. Z punktu widzenia wydawców ebook to „czysty zysk”, jeżeli masz papierową książkę, to możesz ją o zgrozo, pożyczyć (skandal) albo sprzedać (to już rozbój w biały dzień). W przypadku książek elektronicznych, przy naszym niejasnym systemie praw autorskich, strach pożyczyć ebooka koledze, bo a nuż zrobi kopię i da ją swojej dziewczynie, a ona bratu, za chwilę będziesz piratem ściganym przez prokuraturę. Więc dla wydawcy to super rozwiązanie – 1 czytelnik = 1 sprzedany ebook , i powinni to kalkulować ustalając cenę.

    0
    • pioterg666 pisze:

      Ludzie, przecież koszt książki to nie tylko druk i papier.. Idąc tym tropem, kawa w kawiarni powinna kosztować maksymalnie jakieś 80 groszy a nie 10-15 PLN (2 łyżeczki kawy + 150 ml wody + 0,005 kW /powiedzmy/ energii). A jednak kawiarnie istnieją i mają się całkiem nieźle – chętnych jakoś nie brakuje. Tak samo jest i będzie z ebookami – ja CHCĘ przeczytać jakąś książkę i ją kupię. Do wyboru mam papier za 35 PLN albo ebook za 30. Mając czytnik oczywiście że wybiorę wersję elektroniczną i kupię nawet za tyle, chociaż kosztowo warta jest pewnie 5x mniej…

      0
      • Ickam pisze:

        Aha, dodam jeszcze, że 5 złotych gdzie do wyboru mam książkę, którą mogę postawić na półce i mieć pewność, że będzie tam stać zawsze, wolę zapłacić tę odrobinę więcej niż ryzykować, że czytnik mi się zepsuje, albo w końcu zbraknie mi miejsca (kindle są nierozszerzalne), albo czytnik po kilku latach odmówi posłuszeństwa zabierając ze sobą dziesiątki czy też setki moich książek. bo 5 złotych to NIE JEST dla mnie zauważalna różnica.

        0
        • pioterg666 pisze:

          Książka papierowa na zawsze..? A co w przypadku pożaru, zalania przez sąsiada z góry, wizyty znajomych z jakimś rozwydrzonym bachorem? :) Ebooki mam na swoich kontach w księgarniach do ściągnięcia w każdej chwili. Wysyłam je na Kindla, to mam też na swojej poczcie. Wreszcie – ja nie trzymam książek na czytniku. Trzymam je na kompie. W czytniku mam 2-3 tytuły które będę czytał w następnej kolejce. Przeczytam, kasuję i po sprawie. Jak widać swoje ebooki mam w co najmniej 3 miejscach. Raczej nie zginą.. Ty wolisz dopłacić 5 PLN za papier – ja szczerze bym chyba dopłacił 5 PLN żeby mieć tytuł i nie zagracać sobie mieszkania. Rzecz gustu :)

          0
      • Czytnik pisze:

        Właśnie przez takich jak ty ebooki nigdy nie stanieją.

        0
        • pioterg666 pisze:

          A może to przez takich jak Ty, co czekają aż ebooki będą rozdawane za darmo..? Bo jakoś żaden z Was nie określił ile to jest dać „tanio za ebook”. Rynek jak się rozwija dynamicznie to obniżka cen przyjdzie sama. Przez zwykłą konkurencję chociażby. Cechą kapitalizmu w którym przypomnę żyjemy jest to, że ceny rynkowe ustalają się „same”. Nie sądzę żeby moja postawa skoro jest odosobniona miała na to jakiś wielki wpływ.. ;)

          0
          • Czytnik pisze:

            1/3 ceny książki papierowej w miękkiej oprawie to jest tanio. Żadnej konkurencji na polskim rynku nie ma i żaden fArmazon tego raczej nie zmieni.
            Polska nie jest w założeniu krajem kapitalizmu tylko „społecznej gospodarki rynkowej”.

            0
          • Ickam pisze:

            Klaryfikuję, jestem w stanie zapłacić za ebooka 2/3 ceny książki papierowej. Z e-księgarni korzystam sporadycznie i byłem przekonany, że mogę ściągnąć kupioną książkę tylko przez jakiś, stosunkowo krótki, czas od zakupu. Jeśli jest inaczej, to wycofuję argument o większej „pewności” papierowej książki. Zresztą, przymierzam się do sprawienia sobie Kindle’a, więc przekonam się, jak to naprawdę jest z komfortem czytania z e-papieru. Na razie się waham, bo jak dostaję jakieś materiały od prowadzących na studiach to i tak wolę je sobie wydrukować, mimo że mógłbym nosić ze sobą wersję elektroniczną.

            0
            • Natalia pisze:

              Główną zaletą zakupu Kindle’a jest dla mnie to, że po akademiku przestały przewalać się sterty wydruków i kserówek. Poza pojedynczymi materiałami, które ze względu na obrazki trudno czytać na Kindle’u, wszystkie inne wrzucam na czytnik i już nie boję się, że zapomnę ich ze sobą wziąć, że się pogniotą, zaleją kawą albo je po prostu zgubię. W przypadku pojedynczych kartek często tak było, a oprawianie slajdów czy artykułów było po prostu nieopłacalne (zwykle przydawały się na 1-2 czytania).

              0
            • pioterg666 pisze:

              A ja właśnie zrobiłem szybką analizę „rynku”. Porównałem około 25-30 popularnych tytułów (głównie TOP z Empiku). Otóż przeciętna cena ebooka to 70% ceny książki papierowej. I to przy wyższej stawce VAT, jaką mamy obecnie. Czyli realnie ebooki mogą być tańsze o kolejnych kilkanaście procent. Wciąż ktoś twierdzi, że ebooki NIE SĄ tańsze? :)

              0
  5. Michal pisze:

    Znając życie wyrównanie stawek VAT nastąpi poprzez podniesienie VAT-u na książki papierowe :/

    0
  6. No tak, ciekawe, co teraz wymyślą wydawcy żeby uzasadnić wyższe lub mikroskopijnie niższe ceny e-książek, niż wydań papierowych. Teraz zasłaniają się VATem. Będą musieli wykazać się kreatywnością ;)

    0
  7. Wiciowy pisze:

    Mam wrażenie, że nie zauważacie jeszcze jednej rzeczy. Popatrzcie co się stało na rynku mobilnym gdy Apple udostępniło developerom narzędzia i możliwość publikowania swoich aplikacji i gier w Appstore. Przed iphonem – ceny dyktowali producenci, częstokroć na poziomie kilkudziesięciu dolarów za aplikację czy grę (myślę tu o platformach typu windows mobile, wcześniej palm itp.) U Appla zaś – w ciągu bardzo krótkiego czasu zaczęły się pojawiać aplikacje za dolara, których wytworzenie częstokroć kosztuje dużo, dużo więcej niż sugerowałaby cena sprzedaży. Dużo chętnych chcących sprzedać swoje aplikacje + rosnąca świadomość użytkownika, że to tylko „apka” sprawiły, że dziś cena zdecydowanej większości aplikacji, w tym naprawdę wartościowych rzadko kiedy tego dolara, czy dwa przekracza. Ja rynek ebooków widzę podobnie – koszt wytworzenia powieści jest trudny do określenia – ale chyba wszyscy czujemy to podświadomie, że nie jest on mały (podobnie jak z grą czy aplikacją). Użytkownik kupił swój sprzęt do konsumpcji tego towaru (tu kindle, tam iphone). I kolejna rzecz – tej książki czy aplikacji w pewnym sensie de facto nie ma, ona w wersji elektronicznej nie istnieje, chyba że zainwestujesz w sprzęt, który dopiero pozwala z niej korzystać lub w ogóle ją przechowywać bo płyty cd ani innego nośnika sprzedawca też nie zapewnia. Jak dla mnie – lustrzana sytuacja jak z iphonem i jego aplikacjami.
    Dlaczego piszę o tym wszystkim w takim kontekście cenowo-vatowym – ano dlatego, że świadomość ludzi na świecie się zmienia jednocześnie z ich doświadczeniami. Jak mam doświadczenia iphonowe z kupowania aplikacji za grosze – tego samego – świadomie lub nie będę oczekiwać od ebooka. I w życiu się nie pogodzę z faktem ze w naszym pięknym kraju mam za ebooka zapłacić prawe tyle samo co za wersję papierową.
    Zrobiłem w pracy (firma IT – sporo ludzi ma kindla) małą sondę – a mianowicie jaki byłby próg cenowy takiego prawie impulsywnego zakupu książki legalnej na kindla, tak żeby się nie zastanawiać nda zakupem za bardzo. Wszystkie odpowiedzi oscylowały gdzieś w okolicach 5-10-15 złotych za beletrystykę, więcej chcieli płacić tylko za branżowe bardziej wartościowe z ich punktu widzenia rzeczy.
    Czyli co – 5-10 czasem 15 zł chcą płacić ludzie, którzy są w tym kraju w dość nielicznej grupie bardzo dobrze zarabiających osób. Świadomie czy nie – czują, że ebook nie jest więcej warty i tyle.
    Dodatkowo w tej nieformalnej ankiecie wyszło jedno – jak znany autor to mogę zapłacić więcej, jak nieznany i ryzykuję że będzie gniot – nie chcę płacić wiecej. To chyba działa na takiej zasadzie: w księgarni książki wszystkie znanych i nieznanych mniej więcej są po tyle samo – ale czytelnik ufa, że wydawca odrobił w pewnym sensie robotę za niego – wydał coś, co warto wydać tak czy siak, więc gniot i tak ma jakiś w miarę sensowny poziom. W przypadku ebooka udział i rola wydawcy się strasznie rozmywa, też w tej płaszczyźnie odpowiedzialności za publikowaną treść, za jej jakość – co imho musi mieć odbicie w tym, że ceny powinny być bardzo niskie.
    No nic, rozpisałem się :) Pożyjemy to zobaczymy w jakim kierunku to wszystko pójdzie…

    0
    • Doman pisze:

      Wydaje mi się, że porównanie książek do dolarowych aplikacji na urządzenia mobilne jest nie do końca trafione. Tzn jeżeli dla kogoś książka jest zwykłym zabijaczem czasu i konkurencją dla angry birds to oczywiście znajdzie coś do poczytania i za kilka złotych (czy to w ebooku czy na taniej książce). Ale jeżeli mowa o nowościach, popularnych autorach itd. to moim zdaniem lepszym analogiem będą np. gry z platformy steam. Tutaj też nie dostajemy nic fizycznego, a jednak na topowe pozycje ludzie wydają bez szemrania po kilkadziesiąt czy nawet sto kilkadziesiąt złotych. Oczywiście nie twierdzę, że książki powinny mieć ceny trzycyfrowe, ale nie zgadzam się z tezą, że jedynie kilku dolarowa cena jest „społecznie uzasadniona”

      0
      • Wiciowy pisze:

        Troche jest uzasadniona – w gre ze steama grasz na komputerze, ktory…. i tak posiadasz bo musisz ;) korzystasz z niego do pierdyliona roznych rzeczy – wiec daleki jestes od amortyzowania w pewnym sensie jego ceny tym, zeby miec tansze aplikacje. W przypadku ksiazek – zakup czytnika jest bardzo jednotorową inwestycją – bedziesz na nim tylko czytal ksiazki – stad oczekiwania ludzi, ze ksiazki beda znacząco tansze, zeby urzadzenie, ktorego czas zycia liczą pewnie na max dwa lata nie zwracało się przez lat dziesięć, bo wtedy – wybacz, ale wychodzimy na ekonomicznych łosi (celowo pomijam tu jakieś prywatne fanaberie typu „będę oszczędzał lasy”).
        Dodatkowo – autor nieznany – na steamie ma status indie i jego twórczość jest tania. Tu chcę mieć podobnie, a częstokroć nie mam…
        Poza tym w tym co napisałem o aplikacjach – bardziej traktuj jako ciekawostkę a nie tezę, którą trzeba obalać. Jak przykład appla i ludzi w „ich” systemie zarabiających pokazuje – bardzo to rozruszało gospodarkę w tym segmencie i branżę jako taką. Tego rzyczyłbym też sobie w ebookach. Tyle że konsumpcja appek jest łatwiejsza ;) i może tu jest pies pogrzebany ;)

        0
    • Lukasz pisze:

      Zdecydowanie popieram glos z tej sondy. Nie widze powodu, zeby ryzykowac wiecej niz 15zl za ksiazke autora, ktorego nie znam. Te 5, 10 zl to sie przeboleje. Tym bardziej ile potrzeba, zeby zrobic e-book? No, sorry sam sobie potrafie stworzyc e-booka z podzialem na rozdzialy itd. Wiec jak mi ma ktos cos takiego wcisnac za grubsza kase to podziekuje.

      Na szczescie wiekszosc rzeczy, ktorych potrzebuje to jednorazowy artykul, ktory czytam i wywalam, albo przerzucam do folderu, zeby je sobie zatrzymac. Jesli sie upre to i cala stronke, ktora jest mi potrzebna to przerzuce do e-booka. A jak sie dobrze popatrzy to na kindla mozna w necie ta sama ksiazke co jest na amazonie znalezc calkowicie za darmo u „producenta”. Wiec po co mam placic wiecej? Nawet ksiazki IT, ktorych potrzebuje moge znalezc za free. Nie sa to moze O’Reily, ale mi wystarczaja. Jesli bede musial skorzystac z renomowanego sprzedawcy to wtedy kupie. Ale jesli ksiazka uzywana wychodzi taniej niz ebook to ja sie wtedy zastanawiam po co mam przeplacac za ebooka? A nie oszukujmy sie jest zaleta z posiadania ksiazki papierowej jesli chodzi o techniczne sprawy. Dobre rozwiazanie byloby kupienie papierowej ksiazki z elektroniczna za darmo – wtedy nie mam zadnego problemu wydac wiecej kaski.

      0
  8. Quetz pisze:

    Witam! Mam wrażenie, że wiele piszących tutaj osób ma wyobrażenie o polskim rynku ebooków sprzed powiedzmy pół roku. A od tego czasu zmieniło się bardzo wiele. Ceny ebooków SĄ konkurencyjne do książek papierowych, i pomimo większego VATu – jest to zwykle więcej niż 5zł różnicy, często połowa ceny. Wiem, kupuję regularnie, posługując się tutejszą wyszukiwarką (DZIĘKI, SPRAWDZA SIĘ REWELACYJNIE). Wydawcy zrezygnowali z DRMów, nie trzeba męczyć się z przerabianiem na Kindle, niektórzy dostarczają tytuły wprost na urządzenie.
    Jest DUŻO lepiej niż jeszcze pół roku temu. Jedyna bolączka jest taka, że wiele tytułów ciągle w postaci ebooka nie wychodzi w ogóle, to jest kolejny problem do zwalczenia.

    0
    • Wiciowy pisze:

      Zobacz co napisałem powyżej – co z tego, że jest lepiej o 5 zł, skoro oczekiwania społeczne są tak naprawdę takie, żeby cena wynosiła 5-10 złotych tak w ogóle… A odnośnie tego, że nowości nie ma w wersji „e” – no cóż, jak piszesz – to osobny problem.

      0
      • Quetz pisze:

        Wiesz, oczekiwania społeczne, oczekiwaniami. Cóż z tego, skoro tak nigdy nie będzie z prostej, prozaicznej wręcz przyczyny, że Polacy po prostu nie czytają. I tyle. Proszę nie krzyczeć teraz na mnie, że jest inaczej. I nie będzie tutaj nigdy efektu Android Marketu, aplikacji na iphony. Książki w języku polskim niestety nie sprzedadzą się w milionach czy nawet setkach tysięcy egzemplarzy, jak mniej lub bardziej przydatne aplikacje na smartfony. I… tyle. Dlatego ja mam jedno, wypracowane od lat podejście – na książki mam stały budżet miesięczny, obecnie jest to 50zł. W przypadku papierowych wydań pozwalałem sobie na 1, w porywach do 2 tytułów miesięcznie. Od czasu posiadania Kindle – są to regularnie 3, do 4 tytułów.
        Książka to nie mp3, którą konsumuje się w 5 minut, na jedną książkę w miesiącu jednak wiele osób może sobie pozwolić i cena kilka-kilkanaście złotych JEST uzasadniona. Ważne tylko by większość ceny trafiało do autora, a nie do pośredników.

        0
        • Ickam pisze:

          Jakiś czas temu, gdzieś w trakcie tej burzy związanej z ACTA, widziałem analizę rynku dóbr kultury. Wynikało z niej, że Internauci, także Ci „piracący” są zarazem najaktywniejszymi konsumentami legalnej rozrywki. Dlaczego o tym piszę? Bo IMHO zainteresowani e-bookami stanowią trzon tej grupy i sądzę, że statystyki czytelnictwa wśród nich są o niebo lepsze niż w jakiejkolwiek innej grupie społecznej.
          Nikt też nie wymaga, żeby książka kosztowała dolara (ok. 3PLN). Sprzeciwiamy się jednak sytuacji, w której ebook kosztuje 10 dolarów, książka papierowa niecałe 13, a większość ceny ebooka trafia do pośredników, których jest (a przynajmniej może być) mniej niż w przypadku książki papierowej. Porównajcie sobie różnicę między wydaniem papierowym a elektronicznym chociażby tej książki: http://www.amazon.com/gp/product/B006JN55KW/ref=kinw_myk_ro_title ja wiem, że rynek zachodni jest dużo bardziej rozwinięty niż nasz, ale ja też nie wymagam, żeby polski ebook był od razu o połowę tańszy od książki tradycyjnej. Niech będzie ZAUWAŻALNIE tańszy, to na początek wystarczy.

          0
          • Wiciowy pisze:

            I o to właśnie chodzi. O to jedno małe słowo – zauważalnie.
            Jeśli czytam około 30 książek rocznie – na różnicy 5 zł czytnik za 600 zł zwróci się po czterech latach. Jeśli dotrwa (wątpliwe). W sumie te cztery lata nawet nie brzmią groźnie – ale kto czyta 30 książek rocznie?! Mały procent z tych, którzy i tak sporo czytają. Dla tych co czytają jedną książkę miesięcznie – taki czytnik zwróci się po ośmiu latach, co jest absurdalne…

            0
            • Doman pisze:

              Tak to jest z nowinkami (a czytniki na naszym rynku ciągle mają taki status) – rzadko kupuje się je dla oszczędności. Oczywiście jeżeli ktoś czyta na prawdę dużo, w tym cześć w oryginale, nie ma w okolicy tanich księgarni itd. to czytnik może mu się stosunkowo szybko zwrócić, ale takich czytelników nie ma wielu. Reszta albo sobie nie przekalkulowała, albo zaopatruj się w „nieoficjalnym obiegu kultury”, czy jak tam się to teraz nazywa, albo przeważyły zalety inne niż ceny książek, których jest przecież całkiem sporo, acz nie wszystkie równie istotne dla każdego.

              0
            • pioterg666 pisze:

              Parę postów wyżej napisałem komentarz z wyliczeniami. Nie jest to „5 PLN” jak sobie poprostu palnąłem na początku tej dyskusji. Porównaj sobie jakieś tytuły w wersji papierowej i w wersji elektronicznej. Do tego dolicz koszty transportu jakbyś chciał zamówić papier (albo dojazd do księgarni autobusem / samochodem). Na prawdę wciąż nie widać że ebooki JUŻ są zauważalnie tańsze? Ja widzę. I czytam ebooki nie tylko ze względu oszczędności. Czytam głównie ze względu na wygodę jaką daje czytnik.

              0
          • Czytnik pisze:

            Różnica jest tylko między ceną w Amazonie – z wysyłką można kupić tę książkę za 27,69.
            Poniżej cenowe porównanie najtańszego ebooka i najtańszej wersji papierowej (bez kosztów wysyłki)
            http://eczytanie.blox.pl/2012/04/Ebook-vs-ksiazka-tradycyjna-cenowy-pojedynek.html

            0
  9. vvaz pisze:

    Z moich doświadczeń wydawniczych (nakłady do 1 tys. egzemplarzy) wynika, że koszta 'fizyczności’ książki równają się mniej więcej kosztom 'merytorycznym’. 'Fizyczność’ to druk, dystrybucja, składowanie; 'merytoryczność’ to szeroko pojmowane prawa autorskie, skład, redakcja.
    Jeśli jeszcze brać pod uwagę marżę wydawcy, który przecież chce na tytule zarobić a nie tylko pokryć koszta to nie widzę możliwości by nawet przy takim samym VAT e-book kosztował mniej niż 70-75% książki papierowej.
    Można to uzyskać tylko przy dalszym schodzeniu z kosztów 'merytorycznych’ po stronie redakcyjnej. Czy jednak naprawdę tego chcemy?

    0
  10. Magda pisze:

    E -booki to u nas dopiero raczkujący sektor, zaczynamy się przyzwyczajać do książek „słuchanych”. Czy jest to dobra opcja czy nie to raczej osobna dyskusja – ja myślę, że wszystko ma swoje złe i dobre strony, jednak jeśli ktoś woli słuchać niż czytać i w ten sposób pogłębiać swoją wiedzę, zainteresowania, erudycje to dlaczego nie. To jest sposób dobry jak i czytanie – środek jaki się posługuje trochę inny ale cel ten sam. W związku z tym ceny e-book’ów powinny być przystępne i jak najtańsze z pewnością. Wiele osób w tej chwili odstraszają książki i tradycyjne księgarnie właśnie cena tego towaru. Może zatem gdyby e-booki miały korzystniejszą cenę były by one doskonała alternatywą dla nie tylko dla zwolenników słuchania ale dla tradycjonalistów po prostu zakochany w literaturze a nie mających zbyt wielkich funduszy na ten cel. Należ pamiętać, iż e-booki także mogą stanowić cześć kultury dziedzictwa w udoskonalonej technologicznie wersji, zatem lepiej byłoby gdyby były dostępne dla większej liczby osób – a niższa cena może to spowodować.

    0

Skomentuj pioterg666 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.