Parę tygodni temu KHRoN opisywał projekty StoryBundle i Snug Nugget, w których można było kupić kilka e-booków za dowolną kwotę. Właśnie wystartował taki projekt po polsku.
Idea jest prosta – kupujemy cały pakiet, płacąc tyle ile chcemy. Jeśli opłata przekroczy jakąś granicę, wtedy dostajemy jakiś bonus.
Na stronie Cyfrowa Kultura kupić można pakiet pięciu powieści:
- Aleksander Sowa – “Umrzeć w deszczu” (patrz wywiad z Aleksandrem)
- Szymon Adamus – “Trójka” (Szymon opisywał u nas jak wydawał e-booka na Amazonie)
- Piotr Kiełbiewski – “Powroty w tonacji sci-fi”
- Piotr Kiełbiewski – “Io – Nowe równanie”
- Piotr Kiełbiewski – “Stef” (bonus w przypadku, gdy wpłacona kwota przekroczy 10 złotych)
Za projektem stoi Rafał Kotyrba, prowadzący również księgarnię WolneEbooki.pl
Wszystkie powieści dostępne są w trzech formatach i wolne od jakichkolwiek zabezpieczeń antypirackich, zarówno typu DRM jak i znaku wodnego: „Uważamy, że większość czytelników jest uczciwa i chcemy jak najbardziej ułatwić im korzystanie z Cyfrowej Kultury.”
Bardzo ciekawy projekt i będę trzymał kciuki, tym bardziej że sama „Trójka” (jedyna z tych, które czytałem) jest warta wydania tych 10 złotych. Mam nadzieję, że następnej edycji uda się wyjść także poza self-publishing, bo choć autorzy mają już pewną sławę w środowisku to ich nazwiska niewiele mówią „typowemu czytelnikowi”. Inna sprawa, że projekty typu Humble Bundle zawsze miały promować twórczość indie.
Czytaj dalej:
- „Obcość” – kolejna antologia z projektu Zapomniane Sny, a wśród autorów Peter Watts!
- Dyrektywa Omnibus – co to oznacza dla kupujących e-booki i jak przygotowały się polskie księgarnie?
- Czy do polskich księgarń dotarły już e-booki generowane przez ChatGPT?
- Empik wchodzi w self-publishing
- Nagroda Literacka NIKE 2023 – ile nominowanych książek ma wersje elektroniczne? I dlaczego znów nie wszystkie?
- Ostatni dzień na pobranie książek ze „starego” ArtRage. Jak ściągnąć je wszystkie?
bardzo dobry pomysł – godny pochwalenia. Jest na pozór ryzykowny może jednak okazać się 'strzałem w dziesiątkę’ :-) 3mam kciuki
Również zastanawiamy się nad wyjściem poza self-publishing, jako, że liczba dobrych książek niezależnych autorów w Polsce jest dość niska.
Jednak rozszerzenie naszej oferty również na wydawnictwa, zależy od ich dobrej woli. Oczywiście będziemy podejmować kroki, aby nawiązać z nimi współpracę.
Niestety nie tylko od wydawnictw, ale również od autorów (bo nie w każdym przypadku wydawnictwo może sobie robić z książką, co chce).
Chetnie cos zakupie po polsku, ale z dziedziny IT. Najchetniej Python, albo JavaScript.
Trzymam kciuki za projekt/pomysl.
raczej nie ma szans choc powiem szczerze ze bardzo chcialbym zobaczyc jakiegos zapalenca ktory jest specem w swojej dziedzinie umowilby sie z wydawcami na tlumaczenie :)
kto kupil kilka pozycji heliony wie ze to sa …. nie obrazajac nikogo jedne z najmniej profesjonalnie wykonanych tlumaczen, ostatnio chcialem zakupic jave i co czytam recki a tak tradycyjnie o bledach tak razacych ze chyba tylko antyweb moglby ich pobic.
ksiazki it tylko w oryginale niestety albo i stety :)
Idea godna poparcia, ale nie wstyd Wam trochę pisząc o tych 150zł, które miałbym niby wydać na ten zestaw? To jednak chwyt poniżej pasa. Przecież to, niczego nie ujmując ich autorom, 5 ebooków self-publishing, wartych razem rapem 45zł po cenie rynkowej (na szybko sprawdziłem w virtualo).
150 zł odnosi się do przeciętnej ceny rynkowej 5 powieści papierowych.
Dość mocno naciągane. Przeciętna powieść papierowa zapewnia również:
– znacznie więcej niż 150 stron
– znanego autora, po którym (mniej więcej) wiesz czego się spodziewać. I znowu, niczego nie ujmując autorom tych ebooków. Trójkę kupiłem i czytało mi się ją całkiem przyjemnie, ale więcej niż 10zł za 2h lektury bym nie dał (dałem 7, akurat taka była wtedy cena w empiku).
– fizyczny przedmiot, który możesz odsprzedać i za uzyskane pieniądze kupić kolejną książkę. Z zasady nie kupuję ebooków za więcej niż 20zł (no może parę by się znalazło). Cena jest po prostu nieadekwatna to tego co otrzymujesz w zamian.
Zgadzam się, że to trochę naciągane. :)
Wyliczenie, z Google+
No właśnie :-) A jeśli chodzi o wersje papierowe, do których niby ma się odnosić ta cena, to raczej ciężko Ci będzie je znaleźć – w końcu to self-publishing…
Fajny pomysł. Dołączyłem się do zabawy, mimo że dwie z książek, które są dostępne na stronie zakupiłem w inny sposób uważam, że warto wspierać rodzime pomysły.
Co do książek z „głównego nurtu” to mam nadzieję, że wydawnictwa się zgodzą i przyłączą się do tak fantastycznego pomysłu. Może zamiast z góry określonych tytułów pozwolić klientowi zbudować sobie własną paczkę 4 tytułów + z góry ustalony bonus?
Trzymam kciuki, a książki właśnie się pobrały :)
Możesz bliżej opisać co masz na myśli pisząc „pozwolić klientowi zbudować sobie własną paczkę 4 tytułów”? Czy dobrze rozumiem, że chodzi o to, aby dać do wyboru dużo tytułów z których klient będzie mógł wybrać 4?
Tak dokładnie. Biblioteka kilkudziesięciu tytułów z których klient może sobie zbudować własną paczkę 4 książek + (z góry ustalona) książka bonusowa, jeśli zdecyduje się zapłacić określoną (większą) kwotę.
Dodatkowo mógłbym wybrać powiedzmy dwie albo 3 paczki różnych książek i złożyć więcej zamówień za różne kwoty, tylko wtedy co z tą twardo przypisaną książką bonusową? Może powinna się zmieniać dla każdego zakupu inna? Trochę nie pasuje :) I im bardziej się zastanawiam tym mniej mi się ten pomysł podoba ;-)
Jednak możliwość wybrania kilku książek zamiast sztywno wybranych przez Was tytułów byłaby dla mnie kusząca, szczególnie przy tak długim czasie trwania promocji.
No i koniecznie pochwalcie się jak wiele zakupów się odbyło (ewentualnie jak dobrze ludzie płacili). Fajnym pomysłem byłby taki licznik jak na HumbleBundle.com ;-)
Dodałbym też opisy książek i w ogóle lepiej widoczne tytuły, bo teraz jest z tym kiepsko. (chyba, że ja czegoś nie dopatrzyłem)
Ale oczywiście inicjatywę popieram, opisy znalazłem na internecie. Moje pieniądze macie w kieszeni. :)
Dodane :)
„pomysl” ok choc osobiscie sprobowalbym innego podejscia ;)
kazdy wyznacza cene dowolna ale na stronie pojawia sie jego dane osobowe miasto i cena ktora zaplacil :) ciekawe ile chojrakow chcialoby zeby ich nazwiisko figurowalo przy 2zl
A jak byś chciał zweryfikować dane osobowe? Z przelewu bankowego? Nie wiem czy to zgodne z prawem udostępniać cudze nade na publicznej stronie. No i generalnie mało eleganckie, zakładające, że ludzie są raczej nieuczciwi i w ogóle…
ale ja nie mowi ze bym to robil wbre komus nie przesadzajmy
masz dwie drogi
idziesz placisz 29,99 za ksiazke
i masz druga droge niech to bedzie promocja, konkurs, itp. masz regulamin i w nim jest zapisane ze dokonujesz zakupu za cene ktora sam okreslasz ale Twoje dane bede figurowac na www i kazdy bedzie widzial czy jestes skapcem :) nie chcesz kupujesz normalnie.
malo eleganckie to jest wiele innych rzeczy, sprzedajesz towar usluge i dajesz warunki, nikogo nie zmuszasz, zakldasz firme twoje dane sa odrazu w necie nikt o to nie pyta czy chcesz, rodzisz sie ktos nadaje ci nicka i chrzci lub obcina kawalek fjutka, kupujesz maslo a okazuje sie ze to tluszcz rosinny z 2% masla.
Popatrzcie jak to jest zrobione w przypadku gier:
https://www.humblebundle.com/
Jest licznik (domyślam się, że to niełatwo zrobić w połączeniu z kontem bankowym czy paypal), ale nick przy kwocie z ptaszkiem „zgadzam/nie zgadzam się na wyświetlenie na stronie”. I potem taka lista Top contributors.
I faktycznie, przydałby się jakiś opis książki i demo, można przecież podpiąć z wolneebooki.pl
Pomysł świetny, na Trójkę czaję się od dawna, więc z promocji skorzystam.
W humblebundle są tylko ci co dali najwięcej. I to jest ok. Natomiast taki szantaż jak proponuje @sdfvgsdf jest do bani. Tylko zrazi potencjalnych klientów. A tu liczy się efekt skali.
efekt skali … wiesz gdyby bie bylo blogu Roberta to by efektu skali nie bylo ;)
a zamiast dawac taka cene jak ktos wymysli mozna odrazu zalozyc ze to 2zl i taka dac cene … pomysl o efekcie skali …. idzmy dalej 1zl …. dlaczego nie
Ale z Ciebie pasymista. Osobiście dałem 12.34 zł, bo zaciekawiły mnie 2 pozycje i tyle jestem w stanie dać za eBooka. Od dwóch lat gdy mam Kindla konsekwentnie uważam, że jestem gotów dać 5-10 zł za dobrej jakości książki (10 zł to cena za jaką byłbym gotów kupić przykładowo tom Pieśni lodu i ognia, lub książki specjalistyczne nt programowania), do 20 zł za wyjątkowe perełki (książki niezwykłe, pieczołowicie przygotowane, zachwycające lub wyjątkowo kompleksowe, doskonale przygotowane książki specjalistyczne, potocznie mówiąc”tysiącstronicowe biblie”).
Niestety mało jest takich książek, ale jeśli już znajduję takie pozycje (zazwyczaj są to Amazon Daily Deals lub wyjątkowo atrakcyjne acz rzadkie promocje polskich wydawców) to kupuję bez wahania. Niestety większość moich książek to darmowe z Amazonu (tu ukłony dla Świata Czytników za stosowny dział) lub książki o których źródle pochodzenia wolę nie chwalić się publicznie.
A szkoda, bo chętnie bym zapłacił uczciwą cenę za dobrą książkę.
P.S.
Jestem pewien, że jeśli pozostałe książki z zakupionego pakietu przypadną mi do gustu to kupię go ponownie by wyrazić wdzięczność.
Jest też możliwość ustalenia ceny minimalnej. Zdaje się, że tak jest w jednej z kopii humblebundle (nie pamiętam dokładnie, możliwe że na indiegala).
Inicjatywa ciekawa, ale na stronie brakuje informacji o książkach, chociażby krótkiego opisu.
Do jutra opisy zostaną dodane
Życzę autorom powodzenia i gratuluję ciekawego pomysłu, ale… nie podoba mi się to i raczej nie skorzystam. Dlaczego? Jeśli zapłacę dużo, to nie mam satysfakcji z dobrze wydanych pieniędzy (bo przepłacam). Jeśli zaś zapłacę mało, to będę miał przekonanie że nie jestem w porządku wobec autorów/wydawców/sklepu. Tego typu przekonania nie ma przy korzystaniu ze zwyczajnej promocji. Oczywiście, jeśli zapłaciłem sporo pieniędzy to mogę się cieszyć że autor zarobi – ale wolałbym najpierw książkę przeczytać, a później ocenić ile była warta.
Wolałbym licytację ebooków. Myślę, że trochę by się ich sprzedało, a zabawa byłaby lepsza ;).
Zawsze jest możliwość zapłacenia drobnej kwoty, np. 10 zł i przeczytania książek, a po ich przeczytaniu złożyć drugie zamówienie na kwotę wyższą.
haha 10zl hahah dobre
licze ze ktos pokaze statystyki nieprzeklamane ze sprzedazy z podzialem na kwoty ;)
10zl no usmialem sie
To prawda, ale na razie sprzedajecie pakiety książek różnych autorów… byłaby to zatem strata pieniędzy jeśli chciałbym wspomóc finansowo tylko jednego.
I to jest ciekawy, nie oczywisty, pomysł. mieściłbym taką informację na stronie projektu.
Licytacja to też pewne typowanie „w ciemno”, zwłaszcza w przypadku autorów (bez urazy) bez dużej renomy.
Ciekawym rozwiązeniem byłoby np płacenie za każdy rozdział pewnej minimalnej kwoty (powiedzmy 50 gr), z opcją zakupu reszty książki w dowolnym momencie za dowolną kwotę, oferowaną przez kupującego.
Dla kolejnych czytelników statystyki, ile osób po przeczytaniu ilu rozdziałów zaoferowało jaką kwotę, było by dobrym wskaźnikiem, którą pozycją warto się zainteresować.
zakupiłem.
Nie wiem czy przeczytam, ale popieram takie inicjatywy z całego serca.
Nie chcę więcej piracić – chcę tańszych ebooków!!!
nie chcesz tanszych ebookow
chcesz godnie zarabiac w srodku europy
jak wszystko w polskiej enklawie bedzie tanie to sie posrasz a nie zarobisz na mieszkanie ktore akurat masz drogie
won z tanimi uslugami i rzeczami!!!
maja byc drogie ja wyplacam pracownikowi 2-3tys. euro a on portfelem decyduje co z nimi zrobic
Ciekawe spojrzenie na temat, ale ciężko się z nim nie zgodzić. Rzeczywiście lepiej byłoby zarabiać więcej i płacąc więcej za ebooka dać więcej zarobić autorowi. Drażni mnie jednak ciągle zbyt mała różnica cenowa między książką drukowaną – a elektroniczną. I tylko nie pisz proszę, że wystarczy podnieść ceny ksiązki tradycyjnej aby różnice były bardziej widoczne. O ile jestem w stanie zapłacić 40 za ciekawą książkę drukowaną, to e book za 30 pln jest w moim mniemaniu przegięciem.
Trudno się z tym nie zgodzić. Gdy kupisz książkę drukowaną, stajesz się jej właścicielem. Możesz ją pożyczać i odsprzedać. Możesz ją zostawić w tramwaju i nic się nie dzieje. Natomiast z książką elektroniczną pod tym względem jest znacznie więcej zachodu.
Też tak uważam. 50% ceny wersji drukowanej, jako cena ebooka to absolutne MAKSIMUM.
Albo lepsze, przejrzystsze prawo, które daje możliwość dysponowania elektroniczną książką tak, jak analogową. Co jest o niebo trudniejsze :D A nawet wtedy, jak zauważyli w Nexto, odpada koszt magazynowania, przewożenia itd. książek elektronicznych, więc cena nie powinna nigdy być równa cenie książki papierowej.
no i widzisz dalej skupiasz sie ba glupotach nie istotnych
ok
zamknij oczy i znajdz sie przez chwile w uk, norwegii, niemczech, pracujesz w fabryce za 1500euro, jestes programista za 5tys euro, a moze za 2,5000 robotnikiem niskowalifikowanym … ksiazka jest po 10euro …. zapewniam Cie ze nie interesuje Cie jej cena a jedynie latwosc zakupy i to bedac pracownikiem fabryki w uk, 95% polakow mysli w sposob szkodliwy dla siebie samych :( pieniadz nie krazy w gospodarce a jak juz to wlasnie jakies smieszne kwoty i to nawet nie masowo. Tu nigdy nie bedzie normalnie ale ok demografia i tak sprzatnie tek kraj w 50lat, nie moja brocha.
rozwazanie ze cos powinno kosztowac inaczej jest moze i ok ale to tylko marnowanie slow, z czasem autorzy sami wyksztalca forme przedsiebiorczosci gdzie beda wrzucac gotowego epuba do amazonu za 2$, a Ty dzis liczysz ze zblazowani starcy wielkiego piora nie bede chodzi do wydawcow aby to zrobil za nich za 90% zysku.
Twój styl wypowiedzi coraz bardziej nasuwa mi myśl, że należysz do bandy nierobów, zwanych delikatnie wydawcami.
Mam nadzieję, że w istocie tak nie jest, bo ta grupa wyzyskiwaczy odkryła wiele lat temu jak zdobyć władzę na rynku wydawniczym i jak sprawić by właściwy twórca książki, autor, dostawał jedynie marnych parę procent, by resztę pieniędzy pompować w marketing i rozrost tego chorego nowotworu.
Ostatnimi laty hipokryzja wydawców wyszła jak szydło z worka, gdy to nagle okazało się, że koszt samego wydruku, logistyki, magazynowania i sprzedaży książek jest znikomy bo tak naprawdę cena książek elektronicznych nie mających żadnej fizycznej formy, poza paroma megabajtami transferu pomiędzy serwerami a klientem dorównuje niemal tym papierowym. Tłumaczenie się różnicą wysokości Vatu bądź wysokimi kosztami prowadzenia księgarni elektronicznej to brak szacunku dla czytelników i robienie z nich skończonych idiotów.
Mam nadzieję, że powoli ludziom otworzą się oczy i ktoś kiedyś w końcu wytnie nowotwór, zanim ten zezłośliwieje!
Czy naprawdę ktoś się jeszcze nabiera na wmawianie, że koszt korekcji, edycji czy projektu banalnej okładki znacznie przewyższa koszt pracy autora, który nierzadko wkłada całą duszę w swój utwór, a potem jest nawet pozbawiany doń praw własności intelektualnej?
Ciekawy sposób rozumowania. Wydaje Ci się, że książka powinna kosztować dużo, żeby ludzie dużo zarabiali i porównujesz robotnika, programistę czy innego człowieka, który (jakby nie patrzeć ma płacone od godziny) z pracą pisarza, którzy czerpie zysk z utworu, który raz napisany, może przynosić mu dochód całymi latami? C’mon!
A gadka o tym, że demografia zdmuchnie ten kraj i inne takie bzdety jest na poziomie jakiegoś młodzika, który właśnie odkrył, że może zarabiać swoje pieniądze i nie musi już brać od rodziców i próbuje przenieść to wspaniałe doświadczenie na całą gospodarkę i politykę…
Darmowe książki od Microsoftu – Free ebooks: Great content from Microsoft Press that won’t cost you a penny.
Są w .mobi
http://blogs.msdn.com/b/microsoft_press/archive/2012/05/04/free-ebooks-great-content-from-microsoft-press-that-won-t-cost-you-a-penny.aspx
znany szit :)
to teraz idz i kup legalnie windows server 2012 enterprise i kilka licencji cal ;PPP mozesz tez kupic nowy samochod
Szalu nie ma. Moze i bym kupil ta ksiazke z JavaScript, ale znajac podejscie MS do swiatowych standardow to sobie odpuszcze…
Kupilem za 10 zl – glownie dla poparcia inicjatywy, placac minimum by nie czuc, ze przeplacam i mimo wszystko dostac bonus (nic nie cieszy tak jak „darmowy” zysk), ksiazki autorow mi calkiem nieznanych, chyba bym sie nie obejrzal za nimi na polce w ksiegarni…
Tak wiec wydalem pieniadze prawie calkiem niepotrzebnie – jedyne co zyskalem to emocje i niepewnosc co kupilem…
Duzo ciekawsze byloby doswiadczenie kupowania gdyby cena uprawniajaca do bonusa byla nieznana… Toby dopiero bylo fajne doswiadczenie psychologiczne… :-)))
Przydałaby się większa pompa. ;) Może jakiś „trailer” video czy cokolwiek.
Ale przede wszystkim możliwość powiększenia okładek, przeczytania choćby krótkiej notki o autorach i o każdym z tytułów, teraz to wygląda, jakbyście się czegoś wstydzili.
To ma być promocja, w sensie promowania autorów, nie wystarczy dać ich książek – trzeba o nich mówić! Bonusowa książka też mogłaby być jakoś graficznie wyróżniona.
Piractwo będzie zawsze ale można je ograniczyć. Te książki pewnie już są na susełku czy warezowej stronie.
Każda książka wydana w wersji papierowej powinna mieć swój odpowiednik w formie elektronicznej. Przecież w dobie gdzie autorzy książek dostarczają do druku książki pisane na komputerze nie powinno być w tym problemu aby wydać wersję elektroniczną. I taka oto książka powinna być sprzedawana za 30% wartości książki papierowej lub wprowadzić stałe opłaty np. 5zł, 10zł, 20zł, 25zł.
Książka elektroniczna nie powinna być traktowana jako dodatek dla ludzi mających fanaberię czytania na ekranie tylko np. ekologia, wygoda, dostępność.
Jeżeli to się nie zmieni to nadal moim głównym źródłem pobierania książek będą wersje pirackie z internetu, używane książki na allegro, antykwariaty i na końcu księgarnie i księgarnie internetowe.
A teraz niech mnie skrytykują Ci co nigdy niczego nie ukradli z internetu i płacą abonament RTV :)
No to krytykuje:
Z internetu naprawdę bardzo trudno jest coś ukraść – no może jakiś router albo kawałek światłowodu. Skopiować coś bez pozwolenia jest dużo łatwiej :)
„Książka elektroniczna nie powinna być traktowana jako dodatek dla ludzi mających fanaberię czytania na ekranie tylko np. ekologia, wygoda, dostępność.”
Dodałbym jeszcze: jako szansa na wybicie się dla nowych autorów i zwiększenie czytelnictwa. Do zakupu za 5 zł „czegoś fajnego o czym się trąbi na FB” dzisiejsze, przyzwyczajone do ogólnej darmochy w sieci, pokolenia może da się namówić. Gdy damy zaporowe ceny – często powyżej fizycznych książek – wątpię.
Inicjatywa godna pochwały. Zakupiłem mimo, że „Trójkę” miałem już wcześniej. Zresztą za nią samą spokojnie można „zaryzykować” te 10 zł. Bardzo sprawnie napisane s-f (zresztą łatwo znaleźć recenzje). Za bardzo nie mam się do czego przyczepić (a lubię).
Lubie gdy nie jestem traktowany z góry jak złodziej – wtedy jestem skłonny np. zakupić dla znajomych dodatkowe kopie utworu zamiast pożyczyć im swoje.
Na stronce przydałaby się liczba kupionych paczek – średnia cena też. Można by było dać opcję zostawienia jakiegoś wpisu (np nicka – oczywiście po moderacji) i zapłaconej kwoty. Coś takiego powinno działać motywująco na potencjalnych klientów. Po podanie minimum, za które dostaje się 3. część trylogii też pewnie działa :)
Statystyki postaramy się udostępnić po zakończeniu akcji.
W związku z licznymi prośbami czytelników dodaliśmy przyciski „Szczegóły” po kliknięciu których wyświetla się większa okładka, opis i krótki fragment.
Będziemy wprowadzać zmiany w miarę życzeń czytelników.
Moim zdaniem każdy e-book powinien kosztować do 10 zł. A najlepiej mniej. Każdy. Bez wyjątku. Nie dlatego, że nie jest wart więcej. To po prostu uczciwa cena. Autor książki elektronicznej dostaje i tak dużo większy procent od sprzedaży niż w przypadku papieru, wydawca ma mniejsze koszty, a coraz więcej odbiorców stawia łatwość dostępu, cenę i wygodę ponad dotyk papieru pod palcami. Jeśli książka elektroniczna będzie kilka razy tańsza niż papierowa, a czytelnik uświadomi sobie, że więcej wydaje na piwo podczas piątkowego spotkania ze znajomymi, to co będzie go trzymać przy torrentach lub innych chomikach?
Dlatego właśnie wziąłem udział w tej akcji. Po prostu płaćcie tyle ile chcecie, czytajcie i bawcie się dobrze.
Robert – dzięki za miłe słowa pod adresem mojej „Trójki”. Cieszę się, że Ci się podobała.
Zgadzam się z Tobą, choć bardzo pojemne, wartościowe książki mogłyby kosztować więcej. Wolałbym kupić encyklopedię, bądź książkę medyczną mającą w wydaniu papierowym ponad tysiąc stron, jako całość za kilkadziesiąt złotych, aniżeli kupować sztucznie wydzielone tomy po 10 zł każdy.
Akcja doprawdy godna podziwu. Z racji tego dodam swoje 3 grosze.
Po pierwsze argumenty typu „nieznany autor” są mało trafione, bo nawet najwięksi na początku byli nieznani (chociażby Rowling), a nuż jako jedni z pierwszych odkryjemy jakąś przyszłą gwiazdę:)
Po drugie cena 10zł za 4 książki jest śmiesznie niska, zwłaszcza jeśli się popatrzy na ceny książek papierowych. Dla jednego 10zł to sporo (dla studenta jak ja), dla drugie to nic.
I temu wybór ceny o dziwo może być strzałem w dziesiątkę.
Po trzecie książka elektroniczna musi być tańsza od papierowej z 3 powodów:
– brak kosztów druku i papieru
– brak kosztów transportu
– brak kosztów magazynowania
Nie mówiąc o tym, że e-książka jest wygodniejsza i ekologiczna.
Jeszcze co do zarzutu piractwa. Nie jest tak czasem, że w pewnym sensie odpowiednikiem „chomiczka” są biblioteki? Takie lokalne punkty piracenia książek papierowych. Przecież w takiej bibliotece kupią jedną książkę, a potem przeczytają ją setki jeśli nie tysiące osób…
To trochę co innego. Biblioteki mają dawać dostęp do literatury ludziom najbiedniejszym. A także dzieciom. IMHO bez porównania.
Mylisz się. Z bibliotek korzystają ci, którzy dużo czytają (bez względu na poziom materialny – takich statystyk przecież nikt nawet nie prowadzi jaki jest status materialny czytelnika bibliotek więc nie można mówić o takim przeznaczeniu), a nie ci którzy mało zarabiają, bo jakby do tego tak podejść, to osoby mało zarabiające to osoby bez wykształcenia lub z niskim wykształceniem (zazwyczaj), a więc ludzie którzy raczej mało czytają. Jeżeli chodzi o dzieci to tym bardziej ich czytelnictwo zależy od kultury czytania rodziców, a nie dostępu do bibliotek.
Pod względem pojęciowym biblioteki, „dozwolony użytek” własnego egzemplarzu oraz to co zbiorczo można nazwać „chomikowaniem”, różnica między tymi pojęciami wynika wyłącznie z arbitralnych zapisów prawa, niczego innego.
Oczywiście masz rację a ja mam dzisiaj fatalny dzień do wyrażania swoich myśli :)
Biblioteki rozumiem w ten sposób, że masz tam jeden czy kilka (generalnie niewiele) egzemplarzy danej pozycji. Kiedyś spełniały one rolę „walki z wykluczeniem” pod względem dostępu do książek. Na wsiach i w małych miasteczkach, gdzie dostęp do księgarni był utrudniony, a zasób książek w księgarniach był też ubogi (sam tego doświadczyłem) biblioteka była w miarę dobrym wyjściem, jak ktoś chciał poczytać coś ciekawego.
Dzisiaj, w dobie internetu, biblioteki tracą swoją rację bytu i zasadnym wydaje się pytanie o ich umocowanie w prawie.
Znam przypadki ludzi bogatych korzystających z biblioteki bardzo często:)
Natomiast mam wrażenie, że to właśnie czytniki do spółki z tanimi lub darmowymi e-bookami zaczną pełnić funkcje bibliotek, czyli walki z wykluczeniem, tudzież dostępem do literatury dla uboższych.
Czemu nie ma opcji wysyłki na Kindle? ;)
Komu by się chciało to wszystko ściągać, idźmy z duchem czasu!
Zastanawialiśmy się na wprowadzeniem wysyłki, ale aby ją zrealizować czytelnik musi dodać adres do akceptowanych na swoim koncie w Amazonie. Uznaliśmy, że jest to zbliżona ilość wysiłku (dla czytelnika) co skopiowanie plików na urządzenie. Ale jeśli otrzymamy więcej takich sugestii, wprowadzimy wysyłkę w drugiej edycji.
Mail wystarczy dopisać raz, a przecież będą kolejne edycje!
Też racja. Pomyślimy o tym :)
I ten bonus taki niewyraźny – ciągle muszę się wczytać, żeby wiedzieć o co chodzi. Brzmi, jakby to był po prostu gratis, a przecież trzeba spełnić warunek.