Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Abonament na e-booki? Literatura.net.pl, Libenter.pl oraz Ibuk.pl już tego próbowali

Abonament Literatura.net.pl

Czy dostęp do e-booków za określoną cenę miesięczną odniesie sukces? Możemy sprawdzić, kto już w Polsce tego próbował.

W tekście z dzisiejszej Gazety Wyborczej przedstawiony został pomysł abonamentu na e-booki, który jutro uruchomi księgarnia Legimi. Jest on porównywalny do tego, co w dziedzinie muzyki wymyśliły takie serwisy jak Spotify oraz Deezer. Tam płacimy jakąś kwotę na miesiąc i możemy słuchać ile chcemy. Tutaj – po zapłaceniu abonamentu będzie możliwość czytania wielu e-booków z oferty, początkowo tylko na iPadzie. Jutro będę na konferencji Legimi, opiszę pomysł dokładniej, jeśli będzie ciekawy z „czytnikowego” punktu widzenia.

Ale w tym artykule chciałbym rzucić okiem na inne polskie pomysły „abonamentu na e-booki”. Było ich wbrew pozorom już kilka.

Literatura.net.pl

Port Wydawniczy Literatura.net.pl to serwis, który ma już ponad 10 lat i zdecydowanie wyprzedził swoją epokę. Prowadziło go wydawnictwo Tower Press.

Poza starannie opracowaną klasyką literatury zawierał też dużo książek współczesnych, z których wiele nie ukazało się dotąd w innej formie. Patrzę na dysk i widzę np. „Z powodu picia podłego piwa” Eugeniusza Dębskiego, „Wojnę i pokój” Tołstoja, dramaty Vaclava Havla, albo monografie polskiej poezji Edwarda Balcerzana. Format PDF, ale w roku 2002 to był jedyny standard e-booka…

Głównym źródłem dochodu serwisu miało być pobieranie opłat na dostęp do książek. Początkowo sprzedawali 3 rodzaje abonamentów: złoty, srebrny i brązowy. Potem uprościli formę działalności – 20 złotych za miesiąc umożliwiało dostęp do wszystkiego.

I to ich chyba trochę zgubiło. 10 lat temu wygrałem miesięczny abonament. Co zrobiłem? Ano w ciągu paru godzin ściągnąłem prawie 100 tytułów, które mnie interesowały. No i… nie miałem już potrzeby płacenia za kolejny miesiąc. Możemy narzekać na DRM i ograniczenia dostępu – ale właśnie takie zachowanie klienta będzie sennym koszmarem wszystkich naśladowców tego serwisu.

Serwis nadal istnieje, mogę się tam zalogować, ale widać, że od 2004 roku nic tam się nie dzieje. Z katalogu gratisowego można po zalogowaniu wciąż ściągnąć 448 tytułów, w tym także pozycje niedostępne gdzie indziej, np. zbiór wykładów „1863” Józefa Piłsudskiego.

Nie mam pojęcia, czy wciąż działa kupowanie abonamentu, tak więc jeśli będziecie zainteresowani, wyślijcie najpierw maila z pytaniem.

Libenter.pl

Libenter.pl to klub książkowy, założony w roku 2009 przez ludzi związanych z księgarnią Tolle.pl. Po opłaceniu rocznego abonamentu w wysokości 77 złotych, ściągnąć można 108 książek, głównie o tematyce religijnej, pedagogicznej czy politycznej. Regularnie miały być dodawane kolejne pozycje. Książki są w formacie PDF – ale co warto zaznaczyć, bez DRM.

Pomysł raczej nie wypalił – pamiętam, że przyglądałem się mu w momencie startu i chociaż książki o tej tematyce czytam, nie znalazłem tyle ciekawych, żeby opłacić abonament. Od pewnego czasu nie widać już rozwoju serwisu, a przy wielu pozycjach widnieje komunikat: „LICENCJA WYGASŁA – KSIĄŻKA NIEDOSTĘPNA”.

Ibuk.pl

Internetowa czytelnia Ibuk.pl prowadzona przez Wydawnictwo Naukowe PWN znana jest od dawna. Oferowali m.in. wypożyczanie dostępu do książek i ich fragmentów.

Obecnie za 99 złotych można wykupić semestralny dostęp do 25 podręczników. To bardzo kusząca oferta dla studentów. Przeglądanie książek odbywa w aplikacji internetowej MyIbuk oraz w PDF zabezpieczonym przez Adobe Digital Editions. Dlatego gdy zwróciła się do mnie niedawno agencja PR obsługująca Ibuka z prośbą o patronat – odmówiłem. Ale gdybym był studentem, albo potrzebował dostępu do nowoczesnych podręczników – to kto wie, czy bym się nie zapisał. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

34 odpowiedzi na „Abonament na e-booki? Literatura.net.pl, Libenter.pl oraz Ibuk.pl już tego próbowali

  1. KHRoN pisze:

    Z własnego doświadczenia: używam od paru miesięcy deezera i sobie chwalę (dostęp do całej muzyki w abonamencie).

    … dlatego oferta „książek w abonamencie” bardzo mnie interesuje. Pal to licho że da się czytać jedynie na iPadzie (podobnie deezera offline da się słuchać tylko na iUrządzeniach a nie na dowolnym odtwarzaczu). „All you can eat” w przystępnej cenie? Jak dla mnie – dla czytelnika – bomba!

    Z drugiej strony są jednak autorzy i wydawcy, którzy już nie są tak entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu… przynajmniej tak by wynikało z dyskusji na g+…

    0
    • KHRoN pisze:

      Anyway, tak jeszcze kończąc myśl, teraz czasy są zupełnie inne niż te kilka lat temu.

      Z jednej strony da się ograniczyć dostęp do treści nieco skuteczniej niż do tej pory (patrz: pobieranie hurtem w opisie powyżej) po wygaśnięciu abonamentu – a więc biznesplan wygląda nieco lepiej.

      Z drugiej zaś prościej jest czytać publikacje elektroniczne – kiedyś nie było możliwości przeczytania PDF-a ot-tak w autobusie. Po raz pierwszy udało mi się to dopiero gdy kupiłem pierwszego iPhone’a… a obecnie? Obecnie problemem jest NIE czytanie PDF-a w autobusie tylko czytanie papierowej książki :)

      0
    • R.Wilk pisze:

      Na Androidzie słuchanie offline też działa…

      0
  2. natalia pisze:

    Wiele uczelni udziela swoim studentom bezpłatnego dostępu do ibuka po zalogowaniu (a przynajmniej jak korzystałam, to tak było), dlatego nie mają oni potrzeby płacenia tych 99 zł. Poza tym książki, które oferują też mnie nie zachwyciły – dwa razy sięgałam tam po tytuł trudno dostępny gdzie indziej.

    0
  3. Robert pisze:

    Dla mnie pomysł super i dziwię się, że na blogu swiataczytników jest tylko kilka komentarzy.
    Legimi daje mi dostęp do kilku tysięcy książek za 20 zł/mc – przecież to brzmi jak bajka i spełnienie marzeń każdego e-bookofila. To co mnie zastanawia to zysk, jaki może wypracować taki system – ściągnąć kilkanaście pozycji miesięcznie za 20 zł to przy prostym liczeniu wychodzi po 1 zł za książkę ( tyle jestem w stanie miesięcznie przeczytać, a ściąganie na zapas nie ma sensu). W dzisiejszej GW duży artykuł na ten temat – pod znakiem zapytania stawiają w nim fakt, że wydawcy zostali o tym systemie powiadomieni klika dni temu, a nowych umów nie podpisano i już słychać protesty. Po drugie – sam program na iPada był zrobiony siermiężnie i jeśli dalej będą wykorzystywać tę beta-aplikację to nie wiem czy się skuszę. Mam nadzieję, że Pan Robert wnikliwie przewałkuję Legimi na konferencji i wyjaśni kilka nieścisłości. W styczniu/lutym są plany z androidem i WP. Jeśli skorzystam z tego systemu wypożyczania ebooków , to chętnie podzielę się swoimi wrażeniami z czytelnikami swiataczytników.

    0
    • KHRoN pisze:

      Biznesplan wygląda tak, że nie każdy będzie czytał (nie „pobierał na później”, tylko „czytał na bieżąco”) tyle książek, że – wyciągając średnią czytelnictwa – się to opłaci.

      Wiadomo przecież że nie ma nic za darmo :)

      Anyway ja wezmę sobie abonament przynajmniej na miesiąc – chcę to wypróbować :)

      0
    • Dam pisze:

      Z perspektywy księgarni pomysł super, czytelnika – to zależy. Zakładając, że czytasz co najmniej dwie książki miesięcznie, masz szerokie zainteresowania i nie przeszkadza ci czytanie na świecących ekranach tabletów czy co gorsza komórek to oferta dla ciebie. W takiej formie jednak, nie wróżę przedsięwzięciu zawrotnego powodzenia.

      0
    • Jimi14 pisze:

      Nie ma potrzeby zmieniać umów ;)

      1
      • A skąd ta pewność???

        Oficyna Wydawnicza RW2010, którą mam przyjemność reprezentować, ma podpisane umowy z Autorami, które nie zakładają takiej formy dystrybucji. Innymi słowy – nie po to negocjujemy ceny poniżej 10 PLN, aby jeszcze z takimi cenami trafiać do „wypożyczalni”…

        O inicjatywach tego typu naprawdę wypada najpierw porozmawiać z wydawcami; bardzo się cieszę, że wycofaliśmy się z Legimi jakiś czas temu, a choć teraz byliśmy na etapie „powrotu”, poprosiłem o wstrzymanie tego procesu.

        Bo jestem bardzo ciekaw jednego – w jaki sposób Legimi będzie się z tej usługi rozliczać z wydawcami ebooków? I błagam – nie piszcie, że jestem pazerny i bronię swoich interesów; ja bronię interesów Autorów, z którymi mamy podpisane umowy na konkretne kwoty, konkretne wysokości honorariów od SPRZEDANEJ licencji!

        0
  4. Michał Kasperczak pisze:

    Czy ktoś z Państwa orientuje się, czy z ibuk.pl można ściągać te PDF czy tylko przeglądać w przeglądarce. Był tam kiedyś jakiś dostępnościowy problem,a le nie pamiętam, o co chodziło, a kilka książek jednak mnie interesuje stamtąd.

    0
  5. Tzigi pisze:

    Z radością zapłacę abonament (w miarę dowolnej wysokości) każdej księgarni, która będzie miała książki jakich potrzebuję. Tylko, że jakoś żadna nie ma – prawdziwa nauka nie zaczyna się tam, gdzie się kończy google tylko gdzie się kończy amazon. Do pracy magisterskiej zrobiłam sobie listę 112 pozycji, z których żadnej nie mogę dostać w Polsce, a większości nawet z zagranicy sprowadzić się nie da (w ramach wypożyczenia międzybibliotecznego też raczej nie). Piratowania (będąc dzieckiem moich czasów) też oczywiście próbowałam – z niewiele lepszym skutkiem niż szukania w katalogach bibliotek (tj. udało mi się zredukować listę o jakieś 5 pozycji – wyjściowo była jeszcze dłuższa). Jedna książka wreszcie dotarła do mnie w ten weekend – przez pół roku sprawdzałam dzień w dzień na amazonie jej dostępność i wreszcie ktoś wrzucił jakiś wycofany z biblioteki uniwersyteckiej egzemplarz, który jeszcze niewiarygodnie długo i z przygodami docierał do Polski. Tylko czy na każdą z tych pozycji bibliograficznych mam czatować przeglądając najnowsze oferty w różnych miejscach w sieci? Dlatego piszę, że z największą radością zapłacę nawet drakoński abonament, jeśli tylko ktoś dostarczy mi potrzebne książki.

    I chyba tędy droga dla wydawców tworzących „zaabonamentowane” serwisy – w dostarczaniu tego, co trudno (bądź nie-) dostępne w inny sposób, czego nawet biblioteki dostarczyć nie mogą.

    Bo jak inaczej nabyć książkę, która wyszła w 1960 w małym nakładzie w jakimś wydawnictwie uniwersyteckim? No jak?

    0
    • Stonek pisze:

      Pewnie obcykałaś wszystkie możliwe wyszukiwarki… także i tę… http://books.google.pl/ ale gdyby nie, to zajrzyj… a nuż… ;)

      0
      • Tzigi pisze:

        Nie wiem już czy się nabijasz, czy nie. Spotkanie z książką zaczynam od Google Books (nawet przed Amazonem czy innymi takimi tam).
        Spójrzmy np. na http://books.google.pl/books?ei=PNKHUMGHJ4HWtAb_yYHgBw&hl=pl&id=swQnAAAAMAAJ& – to jest właśnie ta książka, która dotarła do mnie niedawno, a której poszukiwałam tyle czasu. Google Books jest chociaż na tyle łaskawe, że pozwala wyszukiwać w środku, ale spróbujmy teraz przejrzeć 400+ stron używając tylko fragmentów, które ta wyszukiwarka wyrzuci… A ja z radością zapłaciłabym za możliwość chociażby przeczytania tego na laptopie. Owszem, cudem znalazłam jeden egzemplarz akurat tej książki. A co o 100+ innych pozycjach bibliograficznych, których poszukuję? Ale dzięki za chęć pomocy :)

        0
    • wpohg pisze:

      Kpisz? Już dawno nie czytałem takich bzdur. Ech szkoda, że ci podli wydawcy i księgarnie nie udostępniają książek o szczaniu ślimaka czy co tam jeszcze wydumanego do tej pracy potrzebujesz, bo nasza kochana Tzigi mogłaby je kupić. Ona i jeszcz dwie osoby w Polsce.

      0
      • Tzigi pisze:

        Wiem, że trolli się nie karmi, ale jednak odpiszę: jaki problem dla tych „podłych” (dlaczego znowu podłych? Czy ja mam jakiś żal do nich? A może Ty?) wydawców/księgarni dodać możliwość kupna/przeczytania w ramach abonamentu mniej znanej książki? Koszty wgrania do systemu i trzymania na serwerze są znikome, a na jakiś zysk mogą liczyć. I czy ja pisałam o stronach polskich? Jak dla mnie równie dobrze może to zrobić księgarnia w Bangladeszu, na Kubie czy chociażby we Francji. Wtedy nie ma różnicy czy kupią to 2 osoby w Polsce – bo rynek jest i tak światowy. I założę się, że młodych literaturoznawców poszukujących takich książek jest więcej na świecie.

        Czekam zatem na powstanie księgarni ofiarującej trudno dostępne tytuły naukowe :) Wierzę, że kiedyś zobaczę taką stronę internetową!

        0
      • Michal Hanczakowski pisze:

        Mowiac szczerze jest mi absolutnie wszystko jedno, czy ktos zajmuje sie szczaniem slimakow, teoria strun czy lingwstyka tekstu. Wazne jest, ze potrzebuje ksiazek i opracowan, ktore sa ciezko dostepne. Gdyby wszyscy potrzebowali tylko i wylacznie Pottera czy Koziolka Matolka to w ogole nie byloby potrzeby elektronicznej dystrybucji, bo tych kilka pozycji mozna by bylo kupic w ksiegarni.

        Takze Tzigi pisze dokladnie o tym, o czym w wypadku e-dystrbucji nalezy pisac: o dostepie do rzeczy, ktorych w formie drukowanej nikt nie sprowadzi, bo sie nie oplaci. Czesto rowniez potrzebuje ksiazek egzotycznych o szczaniu slimkow czy koali i mialem nadzieje, ze rozwoj ksiazek elektronicznych bedzie dobrym rozwiazaniem. Tymczasem patrze sobie na oferte PWN i smiac mi sie chce, bo widocznie za e-ksiazki odpowiada tam wpohg czy ktos o podobnym sposobie myslenia.

        Tak dlugo, jak wydawcy nie zrozumieja, ze na takich rzeczach da sie zarabiac, tak dlugo ja odmawiam wspolpracy z nimi. Kiedy sie pojawi ciekawa oferta – chocby i drakonska – wtedy bede mial o czym myslec. Poki co nie czuje sie specjalnie zagrozony.

        0
  6. Karol pisze:

    Witam.
    Wiem że nie ma to żadnego związku z tym tematem ale chciałem się podzielić z wami nowymi newsami odnośnie czytnika Kindle. Subskrybuję gazetki pewnego du żego super/hipermarketu na literę „T” a kończącego się na „O”, więc dostaję gazetki wcześniej niż w sklepie (tego samego dnia). W katalogu od 15.11 do 28.11 jest w ofercie takie coś:
    Czytnik E-book Amazon Kindle 5
    -ekran 6”
    -wyświetlacz E-Ink Pearl
    -pamięć wbudowana 2GB
    -pomieści do 1000 książek
    -złącze USB Wi-Fi
    -obsługuje pliki PDF, TXT, AZW, KF8
    (cena przed obniżką niby 699zł) a teraz 499,99zł szt.
    oraz możliwość 10 rat 0% po 50 zł
    Myślę że jest to ciekawa wiadomość dla chcących nabyć jakiś czytnik. Pozdro.

    0
    • Grzechu pisze:

      Cena żadna szczególna – nie wiem skąd wzięli te 699zł :-) jedynie plus taki, że towar masz od ręki.

      0
    • mikeyoski pisze:

      No cóż w UK w tym samym sklepie ten czytnik kosztuje dokładnie tyle, ile w Amazonie, czyli 69 funciaków. Szkoda, że Polaków jak to często niestety bywa traktuje się po macoszemu.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Różnica polega na tym że w UK ten sklep sprzedaje oficjalną ofertę Amazonu, a w Polsce leci to przez paru pośredników i jeszcze pewnie wersja z reklamami – mimo że wersję bez reklam można zamówić za ok. 440zł bezpośrednio z Amazona.

        0
  7. Sebastian pisze:

    Fajną piosenkę mogę słuchać wielokrotnie, byle nie za często. Książkę czytam zwykle raz, z nielicznymi wyjątkami. To tyle co do mojej opinii o tym pomyśle.

    Jeśli chodzi o abonamenty na ebooki to ma taki wydawnictwo Złote Myśli. Za określoną sumę (nie pamiętam jaką) będziemy otrzymywać wszystko co pojawi się w formie elektronicznej w ciągu roku od wykupienia abonamentu. I taki model ma sens ekonomiczny. Nie ma w ofercie ale pojawia się film z taką propozycją po zakupie niektórych produktów, jest 30 minut na decyzję.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Chodziło pewnie o Program VIP – no, ale to jest 790 zł za 12 miesięcy (albo np. 269 za 6 miesięcy czy 49 za miesiąc) – czyli stawki faktycznie vipowskie. :)

      0
      • Graf Zero pisze:

        Fakt, że ta oferta Złotych Myśli bardzo mnie rozczula. 30 minut na podjęcie decyzji o wydaniu 800 zł, dostęp do „wszystkich” książek z limitem czterech na miesiąc i tak dalej.

        Osobiście mając jednorazowo taką kwotę do wydania na książki bym wolał kupić swoje ulubione pozycje w wydaniach papierowych (do niektórych książek się wraca), albo zapolować na Kindle DX (jeszcze gdzieś się trafi) z myślą o plikach pdf.

        0
        • Sebastian pisze:

          Zapomniałem ceny, pewnie pod wpływem szoku :)
          Jak dla mnie wykupowanie w ciemno wszystkiego jak leci rok na przód w księgarni to sam w sobie dziwny pomysł. Ale dla wydawcy to dobry i bezpieczny interes.

          0
  8. łukasz pisze:

    to wszystko miałoby sens, gdyby można to było czytać na czytnikach sory, ale komputer to dla mnie najgorsze możliwe narzędzie do czytania książek

    0
    • Doman pisze:

      Po prostu nigdy nie czytałeś na telefonie z 2,5 calowym wyświetlaczem ;)

      0
      • łukasz pisze:

        czytałem na htc Desire Z, jest dużo lepiej, poprostu przy komputerze ciężko zająć dogodną pozycję :) tutaj przydałaby się technologia na czytniku, aby tylko czytac książkę, a nie ją ściągać….ale na czytniki nie ma aplikacji….. i to jest ten problem gdyby kindle miał androida np i google play, byłoby duzo lepiej

        0
        • HerC pisze:

          tutaj przydałaby się technologia na czytniku, aby tylko czytac książkę, a nie ją ściągać
          …albo, żeby pliku po upływie pewnego czasu nie dalo się więcej otworzyć…

          0
      • asymon pisze:

        E tam. Kilka książek przeczytałem na Nokii E51, jest nawet aplikacja na symbiana :-) Raczej krótka forma, sporo pulp-klasyki, opowiadań z feedbooks.com, Hasło Niepoprawne, aktualnie Clarksona. W sam raz do autobusu, jak jestem bez czytnika czy książki.

        0
    • krzysztof pisze:

      Bardzo brakuje mi mozliwosci wypozyczania ksiazek, i to na czytnik wlasnie.
      Chyba najprosciej byloby na dedykowanym czytniku z wlasna chmura, z ktorej mozna sciagac wylacznie na czytnik.
      Ksiazka podzielona na kilkanascie czesci, sciagajac na czytnik kolejna czesc nadpisujemy wczesniejsza. Przy braku wczesniejszej czesci, kontynuacja by sie nie zapisala. Chyba skuteczniejsze niz usuwanie calej pozycji z chmury po czasie na jaki ksiazka byla wypozyczona, a nastepnie z urzadzenia po polaczeniu z chmura.
      Natomiast nieprzydatne przy wypozyczeniu np podrecznika, gdy chce sie wertowac kilkakrotnie tresc.

      0
  9. Czytelnik pisze:

    No i Legimi już wystartowało z abonamentem. Co do samego pomysłu nie będę się wypowiadał, ale to co zrobili ze stroną główną to… po prostu nie mam słów. Porażka…
    Podobać się to może chyba tylko iPadowcom.

    0
    • Tomek pisze:

      iPadowcom tez sie nie podoba… Przynajmniej mi sie nie podoba. Strona jest straszna i malo intuicyjna. Poprzednia byla duzo lepsza.

      0
  10. Larillo pisze:

    A ja bym bardzo chętnie z takiego abonamentu na legimi.pl skorzystała (albo chociaż wypróbowała, czy to ma sens), ale iPada nie posiadam i posiadać nie będę.
    Mam wrażenie, że trochę niepoważnie podeszli do swojej oferty, tzn. jednak jak już wprowadzają podobny abonament (który ma szansę na dużą popularność), to czemu ograniczać się do jednej grupy odbiorców? W tym momencie ja i mój kindle możemy tylko sobie popatrzeć na te wspaniałości i ewentualnie skorzystać z promocji konkurencji – o ile jakaś podchwyci ten pomysł.

    0
  11. Virtualo pisze:

    Prawda jest taka, że dla niektórych może być to świetne rozwiązanie – wykupują sobie miesięczny abonament i mają dostęp do całego zbioru e-booków, inni wolą kupować pojedyncze e-booki w różnych księgarniach, dzięki temu mogą wyszukać to czego naprawdę chcą i robią to raczej rzadko :) To zależy od preferencji :) Niektóre abonamenty o których wspominacie naprawdę mają sens, dlatego też ludzie z nich korzystają i są zadowoleni :)

    0

Skomentuj Dam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.