Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

7 sposobów na naukę angielskiego z Kindle

kindle-oasis-word-wise-angielski2

Kindle jest doskonałym pomysłem na prezent dla osoby, która uczy się angielskiego. Czytnik może sprawić, że wreszcie zaczniemy czytać w tym języku – i co więcej, polubimy to.

Może nie zupełnie od podstaw, ale jeśli już jesteśmy po roku czy dwóch nauki, Kindle pozwala na praktyczne korzystanie z języka i to na takim poziomie, który nam odpowiada.

Możemy wybrać różne lektury, a także korzystać ze słownika, albo możliwości powtarzania słówek na czytniku.

Przyjrzyjmy się wszystkim sposobom.

Aktualizacja z 9 stycznia 2024: kilka drobnych uzupełnień.

1. Czytanie po angielsku

kindle-store

Dla chcących czytać po angielsku istnieje niezmierzona liczba możliwości.

Darmowe e-booki znajdziemy np. w Project Gutenberg. To mnóstwo klasyki literatury. Duma i uprzedzenie, Ania z Zielonego Wzgórza, Przygody Sherlocka Holmesa…

No i jest Kindle Store – to już podobno około 10 milionów tytułów. To gwarancja, że znajdziemy książki pasujące nam tematycznie – i będziemy czytali rzeczywiście to, co nas interesuje – co jest przecież podstawą przy nauce języka.

Zawartość sklepu Amazonu to świetna rzecz dla osób chcących sięgnąć po najnowszą literaturę z dziedziny, która ich interesuje. Wiele pozycji ukazuje się oryginalnie właśnie po angielsku – również przekłady na ten język pojawiają się z reguły szybciej niż na polski.

Dzisiaj sprowadzanie książek papierowych z zagranicy nie jest już tak kosmicznie drogie jak 15 lat temu. Przesyłki międzynarodowe potaniały, będąc w Unii nie płacimy cła, a od marca 2021 książki po angielsku można kupić też w amazon.pl i często to jest po prostu najlepsza oferta, często z bezpłatną wysyłką.

Niemniej to, że możemy jakąś książkę kupić natychmiast i zacząć czytać w ciągu minuty jest wielką zaletą e-booków.

Wbrew powszechnej opinii, e-booki z Amazonu nie są tanie. Nowości wydawnicze i książki od największych wydawców rzadko dostaniemy za mniej niż 12-15 dolarów. Jeśli kupujemy na terenie Polski, doliczony zostanie jeszcze VAT (od listopada 2019 jest to 5%), co sprawi że za te e-booki możemy płacić więcej niż za wersje papierowe… No, ale nie płacimy też za ich przesyłkę.

Przypomnę trzy najważniejsze cykliczne promocje, w których różne tytuły dostaniemy po 2-3 dolary:

W wyszukiwaniu okazji w Amazonie można wykorzystać serwisy takie jak eReaderIQ. Oba serwisy wynajdują promocje oraz książki aktualne darmowe – tych jednak w ostatnich latach jest coraz mniej.

2. Adaptacje literatury angielskiej

Jeśli zajrzymy do polskich księgarni – jest kilka serii wydawniczych, które pozwalają nam czytać po angielsku, a jednocześnie uczyć się.

Warto zwrócić uwagę na publikacje Wydawnictwa 44.pl – to dwujęzyczne adaptacje klasyki literatury. Obok akapitu po angielsku – w wersji mocno uproszczonej – znajdziemy odnośnik do akapitu po polsku i na odwrót. Można więc czytać najpierw w oryginale, a potem sprawdzić, czy dobrze rozumiemy tekst.

Oto fragment z Czarnoksiężnika z Krainy Oz. Najpierw po angielsku.

czarnoksieznik-oz-en1 czarnoksieznik-oz-en2 czarnoksieznik-oz-en3 czarnoksieznik-oz-en4

A następnie po polsku.

czarnoksieznik-oz-pl1 czarnoksieznik-oz-pl2

Większość z książek kosztuje około 10 złotych – to nie jest duży wydatek, a może być bardzo przydatny, bo dadzą to radę czytać nawet początkujący.

Istnieje kilka klasycznych powieści wydanych przez Poltext, np. Wielki Gatsby… z angielskimPortret Doriana Greya z angielskim albo Przygody Sherlocka Holmesa z angielskim. Tutaj zastosowano inne podejście. Czytamy oryginał – nie zawsze łatwy – ale mamy tłumaczenia wybranych słów (pojawiają się jako przypisy), oraz ćwiczenia na przykładach zdań, które pojawiły się w poprzednim rozdziale.

Warte uwagi są też kryminały i thrillery z ćwiczeniami, które wydaje Edgard, np. Wall Street Story. Te powstały specjalnie w celu nauki języka. Są też w wersji niemieckiej.

Aktualizacja z czerwca 2023: Jeśli chcemy sobie przygotować własnego dwujęzycznego e-booka – umożliwia to wtyczka Ebook Translator dla Calibre.

3. Wbudowany słownik

slownik-cialdini1 slownik-cialdini2

Sama dostępność angielskiej literatury na Kindle nie byłaby tak ważna, gdyby nie możliwość skorzystania ze słownika. Dotykamy słowa i po chwili pojawia się okienko z tłumaczeniem.

Wszystkie czytniki Kindle mają wbudowany jednojęzyczny, bardzo bogaty słownik Oxford Dictionary of English, w dwóch wersjach: brytyjskiej i amerykańskiej.

Użytkownicy czytników kupionych w ciągu ostatnich paru lat powinni mieć też dostęp do Merriam-Webster’s Advanced Learner’s English Dictionary. To słownik przeznaczony specjalnie dla osób uczących się angielskiego. Pisałem o nim w styczniu 2015, gdy został dodany do kont Kindle.

Na tym nie koniec – mamy do dyspozycji dwa bardzo dobre słowniki angielsko-polskie:

  1. Bezpłatny: New English Polish Dictionary z bumato.pl – zawiera 150 tys. słów w języku polskim i 200 tys. w języku angielskim.
  2. Płatny: Wielki Słownik Angielsko-polski przygotowany przez ekipę ling.pl i wydany w 2014. Po paru latach przerwy w 2024 wrócił do sprzedaży w Ebookpoint w nowej wersji.

W listopadzie 2014 porównałem oba te słowniki – lepszy okazał się „Wielki Słownik” – ale na początku możemy też spróbować Bumato.

Zobacz też: Słowniki na Kindle – pytania i odpowiedzi.

4. Powtarzanie słówek z Vocabulary Builder i Anki

Wszystkie słowa, które zostaną sprawdzone w słowniku na Kindle trafiają też do aplikacji Vocabulary Builder, która dostępna jest we wszystkich czytnikach Kindle, począwszy od Paperwhite.

Co ważne – słowa przeglądać możemy w oryginalnym kontekście, dopiero gdy nie rozumiemy, co znaczą – sprawdzić definicję.

vocabulary-builder2vocabulary-builder1

Jeśli powtarzanie na ekranie Kindle nam nie odpowiada, bo VB jest jednak dość prostą aplikacją – wszystkie słowa możemy przenieść do popularnego programu Anki. Tam da się korzystać np. z aplikacji mobilnej dla Androida.

Zobacz też: Jak w programie Anki powtarzać słówka sprawdzone na Kindle.

5. Czytanie artykułów z internetu

send-to-kindle

Jeśli natrafimy na jakiś ciekawy anglojęzyczny artykuł w internecie – nie musimy się męczyć czytaniem na monitorze. Artykuł można wysłać na nasz czytnik i wrócić do niego, gdy będziemy mieli chwilę czasu.

Takie „czytanie odroczone” daje nie tylko możliwość lepszej koncentracji na tekście (bo na czytniku nic nas nie rozproszy), ale też dostęp do słownika.

Ja najczęściej korzystam z Instapaper (o którym było tu wiele artykułów), który wysyła mi cotygodniową gazetkę. Niestety od pewnego czasu płatna wersja podrożała, a bezpłatna ma ograniczenia.

Można też zainstalować oficjalne rozszerzenie Send To Kindle dla Firefoxa i Chrome. Omawiam je szerzej w artykule o 8 sposobach wysyłki na Kindle.

Inna popularne narzędzie to Push To Kindle, występujące w wersji dla Firefoxa, Chrome, Safari oraz Opery.

Uwaga: jeśli  strona którą czytamy jest za paywallem (wymaga logowania) – wtedy zadziałać powinno Send To Kindle.

6. Podręczniki i poradniki

W księgarniach internetowych znajdziemy dziesiątki książek dla początkujących i średnio-zaawansowanych. Specjalizują się w nich takie wydawnictwa jak Lingo albo Edgard. Przykładowe tytuły to:

Są rozmówki, kursy, a także pozycje poświęcone konkretnemu tematowi, np. phrasal verbs, zwrotom przydatnym na wakacjach czy powtórce z angielskich czasów.

Na czytniki nie kupimy większości podręczników akademickich czy szkolnych – chociaż pojawiają się pojedyncze tytuły. Kiedyś polecałem nieźle opracowany English for Business and Politics Dagmary Świdy, z którego uczyłem się kilkanaście lat temu na studiach.

Oto fragment jednego z rozdziałów.

swida1 swida2 swida4 swida3

E-book wygląda bardzo ładnie – wersja na czytniki prezentuje się niemal tak samo jak drukowana, czy PDF, ale nie ma żadnych funkcji ułatwiających korzystanie na czytniku – np. słowa nie są podlinkowane do definicji. Inna sprawa, że dysponując słownikiem na czytniku możemy i tak z powodzeniem czytać poszczególne teksty.

Co do podręczników, jestem zdania, że czytnik nie zastąpi książki papierowej. Choćby ze względu na ćwiczenia. Oczywiście możemy korzystać z czytnika – a ćwiczenia robić w osobnym zeszycie, najlepiej robić też osobno notatki. Samo czytanie pozwala wyłącznie na bierną naukę języka, potrzebujemy też aktywnych form powtarzania.

To nie oznacza, że deprecjonuję korzystanie z takich publikacji. Musimy jednak znać ich miejsce i wiedzieć, że na czytniku nauka się nie kończy.

7. Word Wise

Na końcu sposób, z którego korzystam bardzo rzadko, ale może być przydatny dla niektórych. Word Wise to funkcja dostępna w nowszych czytnikach Kindle dla wybranych książek z Kindle Store.

Gdy ją włączymy w ustawieniach – a następnie w dolnym lewym rogu ekranu – w tekście książki pojawią się wyjaśnienia trudniejszych słów.

Tu przykład ze słynnej Influence: The Psychology of Persuasion Cialdiniego.

word-wise-cialdini1 word-wise-cialdini2

W ustawieniach funkcji możemy regulować liczbę pojawiających się definicji.

word-wise-ustawienia

Muszę powiedzieć, że akurat przy „Influence” te definicje były całkiem przydatne, choć osobiście wolę korzystać przy lekturze ze słownika – tym bardziej, że mam angielsko-polski, a Word Wise jest tylko po angielsku.

Nie tylko angielski

Podane tu sposoby da się zastosować do wielu innych języków.

Na przykład w przypadku niemieckiego:

  • też jest sporo darmowych książek;
  • też jest słownik niemiecko-polski (niezły darmowyniezły komercyjny), zaś od Amazonu dostaniemy bardzo dobry jednojęzyczny słownik Dudena;
  • też jest sporo podręczników i innych pomocy językowych – patrz język niemiecki w porównywarce;
  • działa Vocabulary Builder.

Gorzej jest z innymi językami. Wciąż znajdziemy podręczniki do włoskiego czy hiszpańskiego – ale już ciężko o słowniki. Kindle może nam zaoferować słowniki jednojęzyczne, albo np. włosko-angielski. To czasami też jest pomocne.

Nie tylko Kindle

W artykule skupiłem się na czytniku Kindle, bo sam go najczęściej używam i uważam, że to idealne urządzenie dla osób uczących się angielskiego.  Można też sięgnąć po inne czytniki, nie mają one jednak takich funkcji jak Vocabulary Builder czy Word Wise, ani tak rozbudowanych słowników jednojęzycznych.

Posiadacze innych czytników muszą jeszcze pamiętać o trzech rzeczach:

  • Jeśli chcemy kupować e-booki po angielsku, pamiętajmy że w Kindle Store większość tytułów wciąż ma zabezpieczenia DRM. Aby przeczytać taki e-book przy pomocy innego czytnika, albo przekonwertować do EPUB, trzeba zdjąć zabezpieczenia. Nie jest to trudne (wtyczka do Calibre), ale musimy o tym wiedzieć. Jeśli nasz czytnik obsługuje Adobe DRM, można robić zakupy w księgarni Kobo Store, której oferta powinna być zbliżona do Amazonu. Warto też szukać sklepów wydawców – tam już często DRM nie ma.
  • Niemal każda marka czytnika (PocketBook, Kobo, inkBOOK, Onyx Boox – nie ręczę za różne cuda dostępne w marketach), obsługuje jakiś słownik. Natomiast dostępność (i zawartość) słowników angielsko-polskich może nie być zadowalająca. To jest temat na osobny artykuł, który może kiedyś powstanie.
  • Czytniki z Androidem (inkBOOK, Onyx Boox) dają zwykle możliwość tłumaczenia książek przy pomocy usług online, choćby Google Translate. Chyba najlepiej mają to zorganizowane duże czytniki Onyxa, gdzie można podzielić ekran i mieć z boku tłumaczenie.

Podsumowanie

Nie powiedziałbym, że używam Kindle do nauki angielskiego – ja po prostu na nim czytam po angielsku, a jednocześnie utrwalam znajomość języka.

Eh, jak żałuję, że za moich licealnych czasów nie było czytników. Nie miałem nigdy talentu do angielskiego, a nudne czytanki w podręcznikach niewiele pomagały. Próbowałem wtedy czytać parę książek z serii Penguin Classics, niestety okazywały się za trudne. Gdybym tak miał wtedy urządzenie z wbudowanym słownikiem i dostępem do tysięcy tytułów…

Dla mnie dopiero zakup pierwszego czytnika stał się powodem, dla którego zacząłem regularnie czytać po angielsku. Sięgam często po literaturę faktu, rzeczy zawodowe czy poradnikowe. Parę powieści w oryginale też przeczytałem – takiego George’a R.R. Martina w papierze bym chyba nie zmęczył. Fajnie czasami jest też wrócić po angielsku do tytułów, które mniej lub bardziej pamiętałem po polsku – w ten sposób przeczytałem np. „1984” George’a Orwella (jest już w domenie publicznej, choć trzeba go ściągać z Australii…) i „Shoguna” Jamesa Clavella.

Za jakiś czas będziemy znowu wybierali prezenty dla naszych bliskich. Czytanie po angielsku na czytniku to idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym. Warto pamiętać też o takim motywie zakupu Kindle. :-)

A jak Wy korzystacie ze swoich czytników do nauki angielskiego? Zapraszam do ankiety i dyskusji.

Z których sposobów nauki angielskiego na Kindle korzystasz?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

 

 

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle, Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

81 odpowiedzi na „7 sposobów na naukę angielskiego z Kindle

  1. Aggie pisze:

    Szkoda, że ankieta dotyczy tylko angielskiego. Zaznaczyłam w niej swoje odpowiedzi, bo zakładam, że chodzi ogólnie o obcowanie z innymi językami. W moim przypadku jest to nie angielski, a rosyjski.

    2
    • Tomek pisze:

      A w moim niemiecki, choć powoli przymierzam się do angielskiego, który jest u mnie na drugim miejscu. Jeśli chodzi o darmową literaturę w języku niemieckim to jest tego trochę w amazonie (.com. i .de). Ponadto gutenberg.org oferuje poza klasyką angielską także niemiecką, francuską i portugalską (lub po portugalsku). Ja swoja pierwszą obcojęzyczną książkę przeczytałem na PW1 :- )

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Zrobiłem to celowo, bo jednak dla innych języków tych sposobów jest mniej.

      Przy okazji, próbowałem parę tygodni temu poczytać sobie Mistrza i Małgorzatę w oryginale, wspomagając się wbudowanym w Kindle słownikiem rosyjsko-angielskim. I moja znajomość rosyjskiego z podstawówki + znajomość przekładu + słownik dały radę, choć trudno tu mówić o płynnym czytaniu.

      5
      • Monika pisze:

        Bo to jest w ogóle dobry sposób na uczenie się kolejnych języków – dobra książka w oryginale, słownik, podręczna gramatyka i można się uczyć od najlepszych :)

        4
    • Markun pisze:

      Zamierzam właśnie podszkolić się trochę z rosyjskiego (podstawy jakieś jeszcze ze szkoły mam). Mogłabyś polecić jakieś źródło książek po rosyjsku i dobry słownik na Kindla?

      0
  2. Bociek pisze:

    Podobnie jak ankietowana większość czytam książki po angielsku i sprawdzam słowa w słowniku (angielskim z Kundla).

    0
  3. Winter pisze:

    Czytanie po angielsku było główny powodem, dla którego kupiłam Kindla. Książki z Amazon były jednak tańsze i nie musiałam na nie czekać 3 tygodnie, no i Kindle Specials.
    Nie spodziewałam się, jak to się dalej rozwinie: promocje, chęć posiadania ulubionych książek zawsze ze mną itp. ;)
    Stale używam słownika (Wielki słownik… kupiony na Amazon), rzadko VB, a już nigdy Word Wise- strasznie mnie irytował i przeszkadzał w skupieniu na książce.

    7
    • szczecin pisze:

      Podobnie było ze mną – Kindla kupiłam przede wszystkim do czytania po angielsku (uczę się tego języka). Ale jest jeden problem z funkcją słownika w Kindlu – w podręcznym słowniku zbieram ponad 1800 słowek za tzw. jednym posiedzeniem (przy czytaniu jednodniowym literatury angielskiej) – i tutaj „Klops” („Kotlet” jak mawiał jeden z bohaterów Pana Samochodzika) – funkcja ze słówkami zawiesza się a usuwanie słówek trwa niemiłosiernie długo. Amazon tego chyba niedopracował. Ponadto zwracam uwagę, że wbrew nazwie „Wielki słownik …” , słownik ów nie zawiera tłumaczeń wielu słów, odwrotnie niż jest to np.w podręcznym papierowym słowniku oxfrodzkim. A nie są to słowa ze specyficznych dziedzin nauki, tylko słowa powszechnie używane w prasie angielskiej i literaturze. Przy okazji czytania po angielsku w Kindlu mam niezgorszą zabawę, jak porównuję wysiłki literackie polskich obecnych tłumaczy polegające na pisaniu własnej książki przy potraktowaniu tłumaczonego oryginału angielskiego jak swoistego „konspektu”. Casus – bestseller Amazona z ub. roku „War Brides” lub „Nie ponaglaj rzeki” (tu już tytuł polski. Po oryginalnej wersji angielskiej czytanie tych książek w tłumaczeniu polskim powoduje irytację (np. „Nie ponaglaj rzeki” autor napisał współczesnym językiem angielskim, ale tłumacz powrócił 200 lat wstecz w użyciu języka polskiego – pytanie po co?).

      3
  4. asymon pisze:

    Czasy bez czytnika? Longman Contemporary na kolanach, potem z jednej strony coraz więcej słów opanowałem, z drugiej odkryłem, że jak nie będę wiedział, jakie zioło zerwał nasz bohater, stracę niewiele z fabuły, wystarczy mi informacja, że zerwał „jakieś zioło” :-) – to było przy okazji Ziemiomorza. Najgorzej było chyba z HHGttG, tu słownik niestety niewiele pomógł, chyba sobie odświeżę na czytniku.

    A potem nadszedł czas kindle i „Game of Thrones” i w miesiąc opanowałem słownictwo ze średniowiecznej sztuki wojennej :-)

    8
    • Wojciech pisze:

      Z ziołami miałem podobnie czytając ostatnio Władcę Pierścieni w oryginale – dopiero czytanie po angielsku uświadomiło mi ogrom terminologii florystycznej u Tolkiena.

      0
    • Tomek pisze:

      Tak, ja też ostatnio czytałem WTFAYTA i pomyślałem, że przydałby się słownik… skrótów tytułów…

      1
      • nina pisze:

        Acronym Finder, bardzo dobry, używam jako aplikacji na iPadzie, nie wiem, czy można go zintegrować z czytnikiem

        0
        • asymon pisze:

          Ale po co dodatkowe aplikacje? W Chrome na smartfonie wystarczy przytrzymać dłużej wybrane słowo i wybrać ikonkę lupy, co wyszuka nam słowo w google. Na komputerze zaznaczamy myszką.

          Ale przyznaję, mogłem podlinkować, nawet chciałem, ale cośtam cośtam, więc linkuję teraz do zbiorczego wydania Autostopem przez galaktykę Douglasa Adamsa, $13 za pięć, dość cienkich w sumie tomów, choć i tak myślę że cena dobra. Tyle że po angielsku.

          1
  5. Marek pisze:

    Witam.
    Co z ww. jest możliwe na kindlu touch? Mam tego starocia i nie używam…
    pozdr

    0
  6. Athame pisze:

    „Wciąż znajdziemy podręczniki do włoskiego czy hiszpańskiego – ale już ciężko o słowniki.”

    Jeśli jest jakieś zapotrzebowanie to mogę coś przygotować. Akurat dla włoskiego i hiszpańskiego są dobre legalne darmowe źródła, a same języki mają wsparcie w oprogramowaniu Kindle.

    Przy okazji – masz literówki np. „cyztniki”.

    6
  7. rudy102 pisze:

    Z powodu 4. właśnie zacząłem rozważać przesiadkę na Kindle bo pozostałe sposoby na mnie nie działają. Czytam książkę po angielsku, sprawdzam słówko i zaraz je zapominam. :P

    1
    • Doman pisze:

      To chyba normalne, przynajmniej u ludzi bez super pamięci. Ale jak to samo słowo sprawdzisz drugi, czy trzeci raz to się utrwala.

      3
  8. aadrianka pisze:

    Do czytania ksiazek obcojezycznych (angielskich i niemieckich) na Kindlu przyzwyczailam sie do tego stopnia, ze kiedy czytam wersje papierowa, stukam palcem w kartke i dziwie sie, ze slownik sie nie wyswietla…

    16
  9. Art pisze:

    Z kolei dla mnie rewelacyjną, choć nie tanią metodą jest słuchanie adiobooka z jednoczesnym czytaniem ebooka. Utrwala się melodia języka, wymowa, akcent. Utrwala się już poprzez samo wzrokowe porównanie tekstu z wymową z audiobooka. A jeszcze jak robimy przerwy po zdaniu, kilku zdaniach, aby samemu głośno powtarzać tekst – to już jest komplet.

    Tanie nie jest, ale z drugiej strony jedna książka to kilkanaście godzin tekstu, a nauki w sumie kilkadziesiąt godzin.

    3
    • RobertP pisze:

      Robię podobnie, ale na dwa razy. Pierw czytam, sprawdzam słówka i usiłuję zrozumieć tekst. A potem wracam na początek rozdziału z włączonym audiobookiem i koncentruję się tylko na wymowie.

      3
  10. Art pisze:

    A przy okazji, jeśli już o nauce języków mowa, polecam świetny wykład z cyklu TED’s talks.
    Gość twierdzi, że opanowanie każdego języka w stopniu „fluent” – to pół roku. A „nieco dłużej” – do stopnia „native” :) ;)
    Niezależnie od tego, czy terminy są „correct”, sama metoda jest świetna i nie ma w niej niczego ” rewolucyjnego”. Ot, kilka, kluczowych jednak zasad zebranych do kupy i killa obalonych mitów.
    Niezależnie od tego, wykład gościa to majstersztyk prezentacji.
    5 principles and 7 actions! Go! ;)

    https://www.youtube.com/watch?v=d0yGdNEWdn0

    1
  11. Doman pisze:

    Zaznaczyłem, że czytam po angielsku ze słownikiem zgodnie z prawdą, choć raczej nauka jest tu efektem ubocznym – czytam po prostu pozycje na których mi zależy, a nie ma widoków na dostanie po polsku w przewidywalnej przyszłości. Ale i tu e-booki pomogły w przełamaniu bariery psychologicznej: Czy sobie poradzę? Czy mnie słownictwo nie przerośnie i będzie patrzeć z wyrzutem z półki? Ile będę czekał? Zanim zamówię 3 razy się rozmyślę… a w e-booku mamy darmową próbkę, zamawia się kilkoma kliknięciami, a lektura cieszymy się już po minucie.

    2
  12. Robert pisze:

    Brawa dla autora za ten artykuł. Kolejny bardzo dobry i wartościowy wpis. Wysoki poziom bloga utrzymany!

    6
  13. Konrad pisze:

    „Wszystkie słowa, które zostaną sprawdzone w słowniku na Kindle trafiają też do aplikacji Vocabulary Builder….”

    To częściowa prawda. Ta opcja nie działa dla książek MOBI (i EPUB zapewne także nie). Kupując oryginalne angielskie teksty z O’Reilly, trzeba je konwertować do formatu Amazona. Dopiero wtedy VB zaczyna słówka zapamiętywać.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Hmmm, muszę to sprawdzić. O’Reilly ma chyba hybrydowy format KF8, tak jak polskie księgarnie. Mam niemiecką książkę, która jest na pewno w starym MOBI i słowa są w VB.

      Kiedyś problem był z książkami wysyłanymi po kablu, nie wiem czy dalej występuje.

      0
      • Konrad pisze:

        Ja zgrywam tylko po kablu i zadne MOBI nie dziala u mnie z VB. Po konwersji w Calibre na format Amazona VB dziala.

        0
  14. Tomek pisze:

    Według mnie najlepszym sposobem na czytanie artykułów z internetu jest Pocket i Calibre. Wysyłam je sobie raz na 2-3 miesiące. Największą zaletą jest to, że po czytniku nie walają mi się żadne pojedyncze artykuły.
    A za najlepsze angielskie źródło uważam https://aeon.co Szeroka tematyka, więc zawsze znajdzie się coś ciekawego :)

    2
  15. Puntolot pisze:

    Podziwiam pana Roberta.
    Kolejny wartościowy wpis dla użytkowników czytników.
    Moim zdaniem jeden z ważniejszych bo pokazujący możliwości nauki angielskiego.

    1
  16. Marian pisze:

    A propos nauki języków z pomocą Kindle’a!
    Kiedyś przed 30 laty (mam już 77 lat) uczyłem się hiszpańskiego tylko przez pół roku. Spokojnie czytałem łatwe książki i prasę. Teraz wróciłem do czytania hiszpańskiej prasy (El Pais, El Diario, in.) na PC i zainstalowałem sobie Kindle for PC. Otwieram na nim kupiony za grosze (no może kilkanaście złotych) rewelacyjny New Dictionary HISPANO Spanish-English v. 4.0. Gdy znajduję nieznane mi słowo, klikam je, potem Ctrl-C i przenoszę (Ctrl-V) do Kindle’a. Oprócz prostego tłumaczenia na kilka wierszy mogę otworzyć całe duże hasło, łącznie z frazeologią, koniugacją.

    A hiszpańska prasa może służyć jako wzorzec projektu graficznego, układu stron, małej liczby reklam itd.
    Podrawiam czytelników ŚW
    Marian

    7
  17. Adasss pisze:

    U mnie zaczęło się od tego, że będąc już posiadaczem Kindle Classic dostałem od brata kupon Amazonu. Pierwsze zastosowanie się znalazło, gdy przyuważyłem (na blogu) promocję na pięciopak GoT za niespełna 12$. Jakiś czas później dokupiłem Wielki słownik angielsko-polski (wolę go ze względu na to, że podaje też zapis fonetyczny). Jednak nie da się ukryć, że czytanie z użyciem słownika jest na Classic dość upierdliwe. Choć jak sobie przypomnę jak kiedyś czytało się papierową wersję LotR, to postęp był spory. W każdym razie, gdy w marcu przytrafiła się ta najlepsza promocja Amazona na PW3 złamałem się, a wygoda używania słownika była jednym z głównych argumentów, obok światełka. Teraz dodatkowo parę razy bawiłem się funkcją Voice View, używając „markowej” karty dźwiękowej 3 Sound ;).
    Odnośnie samej funkcjonalności: wygoda jest rewelacyjna, jeśli można by się przyczepić, do do tego, że czasem zaznacza się więcej tekstu niż potrzeba, oraz do tego, że przejście do pełnego słownika mogłoby być prostsze. Ale najbardziej upierdliwe jest to, że w miarę upływu czasu wszystko zaczyna działać na tyle wolno, że potrzebny jest restart urządzenia. Wyłączyłem nawet Vocabulary Builder, ale nie pomogło to zbytnio.
    Chętnie się dowiem, jak to wygląda z tym spowolnieniem na Voyage, czy Oasis.

    1
    • Tomek pisze:

      U mnie PW3 raczej nie zwalnia (a przynajmniej nie na tyle, by było to godne uwagi), tylko po jakimś czasie się zacina i potrzebny jest restart. I dzieje się tak tylko gdy korzystam ze słownika.

      0
      • Adasss pisze:

        O tym spowolnieniu pisałem wyłącznie w kontekście używania słownika, nie zauważyłem go przy czytaniu polskiej literatury. A jak za długo to przeciągałem, to czytnik stawał się zupełnie nieużywalny

        0
  18. Magdalaena pisze:

    Jak uczyłam się angielskiego, to uproszczone wersje z Penguina zupełnie mi nie pasowały. „Zaskoczyłam” dopiero, jak zaczęłam czytać kolejne tomy fantastycznych serii, które nie były dostępne po polsku. Wtedy znałam bohaterów i świat, a dodatkowo gnała mnie chęć dowiedzenia się, co będzie dalej.
    Teraz jeśli mam wybór, wolę czytać angielski oryginał niż tłumaczenie, ale czasami macham ręką, bo tłumaczenie mam w abonamencie legimi a oryginał kosztuje np 60 zł.
    Z darmowych książek niestety nie znajduję nic nowego dla siebie, ale myślę, że czytnik może być świetnym pomysłem na czytanie przez nastolatka klasyki w oryginale.

    BTW bardzo żałuję, że nie dociągnęłam z moją nauką niemieckiego do poziomu, na którym mogłabym czytać książki. Mało mi brakowało, ale niestety Niemcy są mniej ekspansywni kulturowo i nie znałam żadnych trzymających w napięciu czytadeł tłumaczonych z tego języka. Zresztą nadal takich nie znam takich książek.

    0
  19. Nina pisze:

    Ósmy sposób, może nie tyle na naukę, ile na utrzymywanie kontaktu z „żywym” językiem: czytanie i jednoczesne słuchanie książek. Kupuję w Amazon ebooka + audio, czytam na Kindlu, słucham poprzez aplikację Audible zainstalowaną na tablecie. Duża frajda. Tym bardziej, że lektorów mają na ogół super.

    3
  20. Bartosz pisze:

    Pamiętam jak 15 lat temu czytałem fikcję po angielsku na monitorze, z pliku PDF. Do tego słownik komputerowy YDP dictionary. Wtedy jeszcze nie było czytników:)

    Od kiedy mam Kindle zauważyłem że książki techniczne spokojnie czytam płynnie bez słownika. Tak samo prostszą fikcję (Dana Brown) i większość poradników.

    W niektórych przypadkach od książek po angielsku odbiłem się, wolałem przeczytać po polsku (np Hyperion Dana Simmonsa). Żeby coś zrozumieć musiałem sprawdzać w słowniku słowo na zdanie. Takie czytanie było zbyt mało płynne i nie sprawiało przyjemności.

    Jeśli nie rozumem np jednego słowa na stronę to spokojnie daje radę czytać z wbudowanym angielsko-angielskim słownikiem (ostatnio Momo Michaela Ende). Dla mnie słownik angielsko-angielski sprawdza się lepiej niż polsko angielski.

    1
  21. Arigatou pisze:

    Nie przepadam za aplikacjami i dodatkami na czytnik bo one mnie rozpraszają, wolę sprawdzać nieznane mi słówka w słowniku i zapisywać je ręcznie na kartce. Później z każdym układam jedno – dwa zdania i po jakimś czasie powtarzam. W ten sposób osiągam prawie 100% „zapamiętywalności”, a wypróbowałem już bardzo dużo sposobów i ten (jak dla mnie) okazał się najbardziej skuteczny. Lubię mieć wszystko w bardziej fizycznej formie, wg mnie działa to znacznie lepiej, ale to tylko moja opinia. Pozdrawiam.

    1
  22. xpil pisze:

    Dla mnie największym zaskoczeniem był Pratchett. Przeczytałem cały ŚD po polsku (niech żyje Cholewa!), po czym optymistycznie zabrałem się za oryginał. Taaa… Sześć lat zajęło mi, zanim z przyjemnością przeczytałem którąś z części po angielsku. I na nic słowniki, skoro czasem bohater sepleni (Igory) albo notorycznie zamienia „w” na „v” (vampiry).

    1
    • Magdalaena pisze:

      Ja też pratchetty wolę w tłumaczeniu PWC – to nawet nie jest tylko kwestia języka, ale także odniesień kulturowych, żartów itp.

      1
  23. Robert pisze:

    przy korzystaniu ze slowników paperwhite 3 czasem zwalnia (czekam 10 sekund na tłumaczenie. W przypadku polskiego słownikasjp zdarza się, że kindle „wisi” 60 sekund. Przy słowniku polskim czas jest zauważalnie dłuższy i praktycznie jest to reguła. Przy angielskich bywa róznie.

    0
    • Athame pisze:

      Voyage też zwalnia. Ogólnie to wina po części oprogramowania, a po części sposobu złożenia słownika. Niestety przy tych nad którymi dotychczas pracowałem (SJP, esperanto i łacina) konieczne jest stosowanie najmniej optymalnej metody co może skutkować spowolnieniem pracy (nie musi). Związane jest to z mechanizmem odmian.

      0
  24. Misiek pisze:

    Świat czytników bawi i uczy. W tym artykule i w komentarzach pod znalazłem co najmniej pięć. (co najmniej) interesujących źródeł i informacji. Dziękuję za istnienie tego serwisu:).

    4
  25. TxF pisze:

    Do „darmowych” źródeł warto dodać „Samsung Book Deals” – nie niektórych urządzeniach Samsunga (tablety, telefony) po zainstalowaniu „Kindle for Samsung” raz na miesiąc jest darmowa beletrystyka, do wyboru jedna książka z czterech (zwykle współczesnie powstałe książki).
    Nie są to może topowe pozycje, ale zdarza się dobra lektura.

    1
  26. Kondrart pisze:

    „Dorotka mieszkała POŚRODKU WIEJSKICH TERENÓW” – to nie tłumaczenie, to google translator. Chyba, że tłumacz znała WYŁĄCZNIE angielski i wyrażeń „pośród” czy „na wsi” nigdy nie słyszał.

    1
  27. Kondrart pisze:

    A słownik rosyjsko-polski na Kindla, legalny czy nie, istnieje już?

    0
  28. Krzysiek pisze:

    A czy zainstalowanie jailbreak na Paper 3 przeszkodzi mi w używaniu słownika oxford Kindle czy też Vocabulary Builder lub też innych funkcji wymienionych w „nauce angielskiego” ?

    1
  29. Plutz pisze:

    Jakieś sugestie odnośnie alternatywnego słownika chińsko angielskiego (na chińsko polski nie liczę) do kindla? Ten wbudowany jest dość koślawy.

    0
    • Robert pisze:

      Spróbuj tutaj: http://kindlefere.com/dict#KDict1
      Nie sprawdzałem tych słowników, bo nie zaczytuję się w literaturze chińskiej, ale może któryś z nich akurat podpasuje.

      0
    • Marek pisze:

      Ja próbowałem czytać książki po japońsku. Ale korzystanie ze słownika (japońsko-angielskiego) na Kindle jest bardzo mocno utrudnione. Problemem jest to, że klikając na słowo Kindle zaznacza od razu całe zdanie, czego oczywiście słownik nie jest w stanie przetłumaczyć. Można potem próbować zawężać zaznaczony fragment, ale jest to czasochłonne i łatwo o pomyłkę. Pojejrzewam, że podobny problem będzie z językiem chińskim.

      Kobo w miarę poprawnie zaznacza japońskie słowa. Tylko słowniki na Kobo są kiepskie i jest ich mocno ograniczony wybór (słownik jap-ang tworzyłem sam).

      1
  30. Krzysiek pisze:

    Korzystam z New English Polish Dictionary I żadne sprawdzanie słówko nie pojawia się w Vocabulary Builder. Co ja mogę robić nie tak?

    0
  31. wiesława pisze:

    Właśnie rozpakowałam swój czytnik i czytam uważnie wszystkie rady, ale jedną mogę dodać od siebie. To strona, z której korzystam ucząc się języka, gdzie można pobierać książki w języku angielskim za darmo, a w dodatku wszystkie są skierowane do uczących się. Pogrupowane między innymi według zaawansowania. http://english-e-reader.net/book/the-house-on-the-hill-elizabeth-laird . Dodam, że każda książka jest też w wersji mp3 do pobrania.
    Pozdrawiam

    1
  32. micz pisze:

    Bardzo fajny artykuł. Obawiałem się, że google nie sprosta takiemu wyszukiwaniu (problem nie jest w sumie tak prosty do sformułowania), ale udało się i trafiłem tutaj. Doceniam jak nie wiem co dogłębne podejście do tematu – widać, że jesteś poweruserem i to od razu budzi moje zaufanie. Dziękuję raz jeszcze za tę publikację. Chciałem nakłonić moją córkę do nauki angielskiego i na bazie Twojego tekstu myślę, że skuszę się na kindla.

    1
  33. Neko pisze:

    Czy aby korzystać z tych funkcji (słownik itp.) trzeba mieć połączenie z Internetem?
    Czy podświetlenie w czytnikach Paperwhite można wyłączać?

    0
    • asymon pisze:

      Jeśli pobierz słownik na czytnik, lub skopiujesz go przez USB, do używania go nie jest potrzebny internet. Możesz też mieć kilka słowników do jednego języka i przełączać się między nimi.

      Za to do korzystania z Wikipedii i Google Translate potrzebny jest internet. Ja w razie potrzeby poza domem robię sobie hotspot z telefonu.

      Podświetlenia nie można całkowicie wyłączyć, Aleksandra na minimalnym poziomie 1/24 jest praktycznie niewidoczne.

      0
      • Kubot pisze:

        Jak korzystać z Google Tranlatora na Kidndle? Ja w zakładce Tranlation nie mam polskiego języka da się go jakoś wgrać lub odblokować?

        0
  34. Luk pisze:

    Cześć. Świetny blog! Dzięki Tobie kupiłem idealny czytnik, którego potrzebowałem i znalazłem odpowiedzi na prawie wszystkie pytania… poza jednym :) W jaki sposób wrzucić na Kindle słownik Bumato? Aktualnie waży 48MB…

    0
    • Robert Drózd pisze:

      48 MB to wciąż mniej niż 50 MB więc bez problemu powinien dać się wysłać programem Send To Kindle. Jeśli nie, to można po prostu go wgrać po kablu do folderu „documents”.

      0
    • Adasss pisze:

      Sam ostatnio wgrywałem Bumato przez Send To Kindle, więc da się.

      Natomiast mam pytanie odnośnie Bumato z trochę innej beczki. Jeśli dobrze to rozpoznaję, to jest w starym formacie MOBI. Niestety próby konwersji do nowszego (np. przy pomocy Calibre) kończą się błędem. Jakieś pomysły co do takiej konwersji?

      0
  35. Karol pisze:

    Właśnie kupiłem PW4 na amazonie (100euro tam vs 700zł w Polsce). Dzięki temu blogowi dowiedziałem się już wielu przydatnych rzeczy. Dzięki

    2
  36. Kubot pisze:

    Jak korzystać z Google Tranlatora na Kidndle? Ja w zakładce Tranlation nie mam polskiego języka da się go jakoś wgrać lub odblokować?

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.