Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocja wiosenna: Kindle Paperwhite, Oasis i Scribe do 90 EUR taniej!

10 lat programu Calibre

calibre-glowna

Popularny program Calibre skończył właśnie dziesięć lat!

Wielu z nas używa go do zarządzania swoją cyfrową biblioteczką, ale przede wszystkim do konwersji i modyfikacji e-booków. O różnych zastosowaniach Calibre pisałem tutaj wiele razy. W ostatnich miesiącach nie było żadnych nowych przełomowych funkcji, teraz przy okazji wersji 2.71 zmieniły się m.in. ikonki.

Wielką zaletą Calibre jest jego otwartość – dostępny za darmo na różne systemy, ściągniemy też sporo wtyczek poszerzających jego możliwości. Przy tworzeniu tych wszystkich materiałów działa wiele osób, ale nie zapominajmy, że zaczęło się od jednej. Gdyby zabrakło Kovida Goyala – projekt by pewnie się rozsypał.

Tak początki programu opisywałem trzy lata temu:

Twórca programu, Kovid Goyal zaczął go pisać jesienią 2006 roku, gdy kupił swój pierwszy czytnik: Sony PRS-500. Czytnik ten używał formatu plików LRF i nie było narzędzia, które przekonwertuje bardziej popularne formaty do formatu Sony. Kovid stworzył więc taki konwerter o nazwie libprs500, który zdobył sporą popularność, szczególnie na forum Mobileread.

Było to narzędzie konsolowe i dopiero po dwóch latach powstał do niego interfejs graficzny, a program został nazwany calibre – od: Converter And LIBRary for Ebooks. Słowo „libre” wewnątrz nazwy ma nawiązywać też do wolności – bo jest to wolne oprogramowanie, które każdy może modyfikować i rozwijać.

Nieustającą wadą Calibre jest mała przyjazność dla użytkowników, którzy gubią się w setkach opcji. Sam po paru latach korzystania z programu znam może 20% jego możliwości. No, ale tak to jest w projektach rozwijanych społecznie – każda funkcja komuś może się przydać, więc się ją zostawia.

Z okazji 10 lat Kovid przygotował film.

Jest on cudownie amatorski, a jednocześnie podaje parę ciekawych informacji. Na przykład liczba linii kodu w Calibre przekroczyła już dawno 500 tysięcy. Jak na takiego kolosa, działa zadziwiająco stabilnie.

Warto też rzucić okiem na statystyki używania programu.

calibre-usage

Polska jest na dziesiątym miejscu na świecie pod względem liczby instalacji – co ciekawe największą popularnością Calibre cieszy się w Hiszpanii.

W ciągu ostatnich 60 dni program zainstalowano ponad 3 miliony razy. 83,4% instalacji ma miejsce na Windows, 14,7% na MacOS, a tylko 1,9% na Linuksach.

A skąd to wiadomo? Stąd, że przy uruchomieniu Calibre na serwer wysyłana jest informacja.

Usage statistics are collected whenever a user starts calibre. Every calibre installation has a unique ID, this ID remains unchanged by upgrades and even an uninstall/re-install. This ID is used to collect usage statistics. Only this ID is stored, no other identifying information is collected.

Można więc powiedzieć, że Calibre, choć jest to program otwarty – śledzi nas, choć czyni to w ograniczonym stopniu. Nie mam tego za złe autorowi, w końcu chciałby wiedzieć, czy ktoś korzysta z jego pracy.

Przypomnę też, że Calibre nie ma reklam, jedynym chyba komercyjnym elementem jest porównywarka cenowa umieszczona w programie, gdzie część z przychodów w programach partnerskich idzie do autora. Na górze strony Calibre mamy przycisk „Support” i można wesprzeć autora datkiem. Żeby nie być gołosłownym, ja się dołożyłem.

paypal-calibre

Życzmy sobie i wszystkim twórcom Calibre, aby program wspierał nas w e-bookowych wyzwaniach przez kolejne dziesiątki lat. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle, Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

37 odpowiedzi na „10 lat programu Calibre

  1. ihor pisze:

    Używam Calibre od ~4 lat – zarówno pod Win jak i Linuksem.
    99% moich zastosowań to konwersje do MOBI (głównie z EPUB, czasem z jakichś egzotycznych formotów).
    Kiedyś często stosowałem do zdejmowania DRM, ale na szczęście takie ebooki już praktycznie nie występują.
    Ostatnio coś nie działa mi wysyłanie książek z calibre do kindle – nie wiem, czy to wina programu, czy Amazona

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Mi też nie działało, rozwiązaniem było skorzystanie z poczty GMX.com którą w Calibre reklamują (właśnie, może to też jakaś komercyjna współpraca, chociaż sama poczta jest darmowa, używam jej tylko do wysyłania książek).

      1
    • Koryfeusz pisze:

      To najprawdopodobniej nie jest wina ani programu ani Amazona tylko ustawień i blokad po stronie dostawcy skrzynki.
      Ja korzystałem z emaila MS w domenie outlook.com i najpierw zmieniły się porty, które trzeba było poprawić w programie Calibre, potem MS wyłączył mi POP3 na skrzynce a na koniec MS zablokował te konkretne konto ponieważ uznał łączenie się z nim Calibre jako próbę wysłania spamu. Odblokowałem ręcznie przez jakieś kody sms i jak na razie działa.

      0
  2. Agnieszka pisze:

    Off topic. Kod do Woblinka ważny do jutra do 14:40 jxaewuml.

    0
  3. xyubegae pisze:

    Czy ktoś wie skąd u mnie może być takie dziwo, że pod moim kontem w chrome woblink mi się nie otwiera (error 404!), a gdy wejdę też z chrome, ale w trybie incognito, to normalnie się otwiera?

    1
    • Robert Drózd pisze:

      Cache przeglądarki? Ostatnio zmienili trochę stronę (niedługo o tym napiszę). Spróbuj wejść na główną woblinka i wcisnąć CTRL+F5.

      0
      • xyubegae pisze:

        Nic się nie zmienia :D Usunęłam z przeglądarki też wszystko poza autouzupełnianiem, hasłami i historią i nadal nic. Na chrome na androidzie pod tym samym kontem mam tak samo :) Ale to dla mnie bardziej ciekawostka niż upierdliwość, więc ok.

        0
  4. Dark Passenger pisze:

    Używam Calibre od jakiś 2 lat, od kilku miesięcy mam pewien problem: po konwersji z epub na mobi i wgraniu pliku do czytnika (po kablu) w lewym dolnym rogu nie wyświetla mi się postęp w czytaniu wyrażony w ilości przeczytanych stron. Jest czas do końca książki, do końca rozdziału oraz postęp wyrażony w tzw. „lokacjach”. Podejrzewam, że brak postępu wyrażony w stronach mógł się pojawić wraz z kolejną aktualizacją Calibre lub oprogramowania czytnika. I nie mogę sobie poradzić z przywróceniem tej opcji. Czy ktoś jest w stanie mi pomóc? Krótko opisać co powinno być zaznaczone w Calibre?

    2
  5. Gregv5 pisze:

    Korzystam z Calibre jak i z Sigil. Ostatnio w tym drugim programie poprawiałem kilka literówek zauważonych w kupionym ebooku.
    Pojawił się u mnie pewien problem ebook viewerem w Calibre, kiedyś wystarczyło kliknąć na ebooka żeby viewer go otworzył. Po tym jak przeniosłem kilka programów, w tym Calibre, z partycji C na D nie mogę ustawić na komputerze by kliknięty ebook był otwierany w viewerze (udało mi się jedynie ustawić żeby był otwierany w Calibre, ale nie o to mi chodziło).

    0
    • Robert H. pisze:

      To jest problem z przypisaniem programów (system zapamiętuje ścieżki programów przy instalacji), jak będziesz instalował nowszą wersję Calibre, powinien naprawić ścieżki.

      0
      • Gregv5 pisze:

        Zainstalowałem najnowszą wersję Calibre, ale nadal mam problem z przypisaniem ebook viewer’a by otwierał każdy kliknięty plik e-książki.

        0
  6. rudy102 pisze:

    Ja z calibre korzystałem głównie do poprawiania ebooków mobi, które w większości nie mają dzielenia wyrazów, a często też justowania czy poprawnych marginesów. Od kiedy mam inkbooka to korzystam sporadycznie bo czytnik mi te rzeczy automatycznie poprawia. :P
    Teraz jedynie poprawiam jak wydawca coś naprawdę mocno spartoli (kojarzę jeden przypadek – virtualo ubzdurało sobie swego czasu, że dzielenie to aż takie zło, że dodawali w .css parametry:
    adobe-hyphenate: none;
    -epub-hyphenate: none;).

    0
    • Robert pisze:

      Tylko wyjaśnię czysto techniczny aspekt. Nie chodziło zapewne o „ubzduranie sobie, że dzielenie to aż takie zło”, ale o to, że istnieją czytniki, które bez takiego wpisu w CSS dzielą słowa w języku angielskim, co dopiero stanowi problem.
      Samo włączenie dzielenia na poziomie księgarni również nie jest idealnym rozwiązaniem, bo są też czytniki, które w miejscu dywizów dzielących wstawiają spację. Dostajemy wtedy książkę poszatkowaną – wyrazy są podzielone, ale tych kreseczek na końcu wersów nie widać.

      Pewnym rozwiązaniem ogólniejszym tego problemu byłaby dodatkowa opcja konfiguracyjna w profilu użytkownika księgarni, gdzie klient deklarowałby, czy ebook ma mieć podziały, czy nie. W zależności od tej deklaracji mechanizm dla danego klienta generowałby odpowiedni plik przy okazji nakładając znak wodny.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        A właściwie, które czytniki mają problem z dzieleniem? Pamiętam o Sony (i o starszych wersjach Adobe Digital Editions).

        Rozwiązanie które proponujesz byłoby rzeczywiście najlepsze.

        0
        • Robert pisze:

          Sony to oczywiście klasyczny przykład, ale ludzie używają różnych czytników i urządzeń czytnikopododnych, które mechanizm dzielenia mają zaimplementowany częściowo, źle lub wcale.

          Kobo ze starym oprogramowaniem, a nie wszystkie modele są jeszcze aktualizowane, nie wyświetla kresek na końcu.

          Choć nie mogę określić skali problemu, staram się nie zapominać, że – choć wiele osób ma któryś z modeli Kindle’a lub stosunkowo nowe czytniki – jest grupa ludzi, dla której ebooki z dzieleniem stanowiłyby przeszkodę.

          Może jakaś ankieta (dla posiadaczy czytników innych niż Kindle) naświetliłaby skalę tej bolączki.

          0
      • rudy102 pisze:

        Wszystkie czytniki prócz jakichś staroci, których nikt nie używa raczej sobie radzą bez problemu. W wymianie maili mi napisali, że brak podziału jest przez tablety i telefony. Też nie rozumiem co to za problem przy pobieraniu epuba dodać okienko z polecanymi, sprawdzonymi aplikacjami dla mniej ogarniętych użytkowników, ale niech im będzie. Mi chodziło konkretnie o te parametry a nie brak podziału i zgodzili się ze mną, że są niepotrzebne i nawet kod rabatowy dali. :P

        0
      • quiris pisze:

        Robert, ale przecież ty piszesz o czymś innym. Rudy102 napisał o zablokowaniu w CSS automatycznego dzielenia wyrazów. To nie ma nic wspólnego z wymuszaniem dzielenia wyrazów za pomocą znacznika SHY (soft-hyphen).

        Dzielenie automatyczne działa tylko wtedy, gdy dane oprogramowanie posiada reguły dzielenia wyrazów dla danego języka. Jeśli w CSS-ie nie jest zablokowane dzielenie wyrazów, a czytnik/oprogramowanie nie ma polskich reguł dzielenia wyrazów, to nie będzie dzielenia wyrazów.

        1
        • Ar't pisze:

          są 2 sprawy:
          jeden to shy widoczny w badziewiach które nie powinny ujrzeć światła dziennego, sporo tego jest pod mobilnym windowsem, i starymi czytnikami, tabletowe androidy i jabuszka zwykle omija ten problem bo systemowy htmlviewer te shy-e umie. Choć bywają inne zagwozdki.

          oraz drugi to bardzo stare czytniki sony które dzielą zawsze, tyle że po angielsku, niezależnie co tam masz ustawione w książce.

          Tyle że wyłączanie tego (o tym pisał rudy102) i psucie innym którzy używają czegoś nowszego, to jakieś dziwne podejście, gdyż aktywni właściciele tegoż archaicznego sprzętu, do tego dziwnego podziału powinni być przyzwyczajeni, bo tam wszystko jest tak właśnie.

          Ciekawym czy można to naprawić podsuwając mu odpowiedni pliczek w odpowiednie miejsce.
          No i czy przypadkiem ustawienie lang=pl w tagu html czy nawet w div (zaraz za tym html) nie zadziała?

          0
        • Robert pisze:

          Na pewno miałem w ręku czytnik, w którym właśnie z ustawieniem dzielenia w CSS na „auto” dzieliło po angielsku i przez to tekst nie był zbyt przyjemny w odbiorze. Ustawienie „none” wcale nie dzieliło, ale to w danym przypadku było lepsze niż podziały angielskie.
          Być może rozwiązaniem byłoby – zaproponowane przez Ar’tiego – ustawienie lang=”pl” dla html, body czy div, ale nie miałem okazji tego zbadać.
          Postaram się to sprawdzić.

          0
          • quiris pisze:

            Trudno mi zrozumieć sytuację, dlaczego posiadacz nowszego czytnika prawidłowo obsługującego dzielenie automatyczne wg reguł polskiego języka, jest zmuszany do czytania „z dziurami”, bo jest posiadacz jakiegoś antycznego czytnika, który dzieli mu książkę wg angielskich reguł. Wg mnie taka książka „z dziurami” też nie jest przyjemna w odbiorze.

            1
            • Robert pisze:

              Ależ ja się z Tobą w zupełności zgadzam! W dzisiejszym świecie to mniejszość powinna „grzebać” i poprawiać, skoro 95% wolałaby od razu mieć dobrze.
              Po prostu w moim pierwszym poście wyjaśniłem, że widocznie księgarnia uznała, że woli „mniejsze zło” i – choć dla większości będzie brzydziej, ale wciąż czytelnie – zrobić ukłon w stronę tych nielicznych z antykami.

              1
              • quiris pisze:

                Za takie „mniejsze zło” to ja dziękuję… Jeśli mam czytać książkę wyjustowaną bez dzielenia wyrazów, to jej po prostu nie czytam…

                0
      • dfs pisze:

        Najlepsze rozwiązanie to dzielenie wyrazów przez czytnik, co poniekąd działa na pocketbooku z zainstalowanym Coolreaderem (pewnie inne programy też mają taką opcję).

        0
  7. kjonca pisze:

    Ja tylko jestem ciekawy czy spakietowana w debianie wersja calibre też się melduje.
    (Nie, żebym sądził, że to jakoś mocno zmieni statystyki)

    0
    • asymon pisze:

      Też nie sądzę, żeby ludzie masowo tak używali :-)

      Na debianie i pochodnych (ubuntu, mint) paczki zawsze są starsze niż to co na githubie, więc lepiej instalować skryptem z https://calibre-ebook.com/

      0
    • Robert Drózd pisze:

      A w sumie, czemu miałaby się nie meldować? Zgłasza się aplikacja przy uruchomieniu, więc wystarczy że ma połączenie z internetem.

      0
      • asymon pisze:

        Pakiety debiana są kompilowane ze źródeł i czasem program jest lekko zmodyfikowany w stosunku do oryginału, stąd np. Chromium czy Iceweasel.

        Pojęcia nie wiem, czy tak jest z Calibre :-) – nic nie mogę znaleźć, komu się chce, jest changelog.

        0
  8. Jaad33 pisze:

    Ja tak trochę z innej beczki: czy w już zainstalowanym Calibre da się zmienić rodzaj czytnika?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Co rozumiesz przez rodzaj czytnika? Chodzi o podłączenie do komputera innego czytnika? Nie powinno być z tym problemu – ja korzystam z Kindle, ale podłączałem Kobo i PocketBook i też były rozpoznawane. W ustawieniach konwersji można też wybrać do jakiego czytnika ma być dostosowany plik.

      0
  9. Pecetowicz pisze:

    To już 10 lat? :O Szybko minęło. Dużym plusem na pewno jest to że jest do niego pełno dodatków.

    0
  10. piotr pisze:

    Taka mnie myśl naszła:
    Calibre jest dla mnie idealny jeżeli dodać do niego wtyczkiu pobierające dane o książka z GoodReads i LubimyCzytać, zupełnie mu nic nie brakuje.

    Potrzebuję takiego rozwiązania do zarządzania książkami papierowymi, których w dalszym ciągu mam ogrom. Macie Państwo jakieś sprawdzone rozwiązania?

    0

Skomentuj Robert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.